Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Against the Storm – polski rogalikowy city-builder

Gry rogue-like stały się w ostatnich latach szalenie popularne, głównie za sprawą takich hitów jak The Binding of Isaac, Hades czy Risk of Rain 2. Proceduralnie generowane poziomy, oferujące za każdym razem trochę inne przejście niż wcześniej sprawiły, że miliony graczy pokochały ten gatunek, a dziesiątki twórców gier podjęło próby zaimplementowania go w różnych formach. Jednym z gatunków, który przez długi czas opierał się tej mechanice, jest gatunek strategii ekonomicznych. Jednak i tam również w końcu zawitały kultowe rogaliki. To wszystko za sprawą rodzimych deweloperów ze studia Eremite Games, którzy ze wsparciem wydawnictwa Hooded Horse wydali Against the Storm, czyli grę o przetrwaniu radioaktywnych deszczów w fantastycznym świecie pełnym fantastycznych ras.

Rogue-like i city-builder? Jak to połączyć?

W Against the Storm trafiamy do świata mrocznego fantasy, w którym wcielając się w wicekróla, służymy naszej Spalonej Królowej. Celem gracza jest odzyskanie dzikich ostępów i odnalezienie zaginionych bogactw Gorejącego Miasta, będącego ostatnim bastionem w walce z Burzą Zarazy, która zniszczyła stary świat. Do dyspozycji będziemy mieli pięć ras, choć w pierwszych godzinach natrafimy na tylko trzy z nich. Na początku trafimy na rasy ludzi, bobrów i jaszczurek, a z czasem dołączą do nas lisy i harpie.

Aby odkryć sekrety zniszczonego świata, konieczne będzie zbudowanie sieci miast, która pozwoli na przetrwanie cywilizacji w lasach pełnych niebezpieczeństw. Z tego też powodu, zamiast rozbudowywać jedno wielkie miasto, jak to zazwyczaj ma miejsce w większości przedstawicieli tego gatunku, w Against the Storm skupimy się na rozwijaniu małych osad. Trochę kolorytu kolejnym podejściom dorzuci losowo generowany świat czy rozkazy, które w znacznym stopniu wpłyną na to, w jaki sposób będziemy budować nową osadę. Za jednym podejściem będziemy mieli pod dostatkiem surowców kopalnianych, a w innym przypadku będziemy opierać się o handel tymi zasobami, bo trafimy na ich marginalną ilość.

Interesująca jest też mechanika nawałnicy, która co kilkadziesiąt lat resetuje mapę. Powoduje to, że w każdym cyklu zdążymy wybudować tylko kilka osad. Zmusza to nas do odpowiedniego zaplanowania kierunku, w jaki pójdziemy w ciągu najbliższych kilku rund. Widząc kilka ciekawych punktów na mapie, musimy podjąć decyzję, w którą stronę chcemy rozwijać nasze miasta. Wszystkich punktów bowiem nie będziemy w stanie odkryć.

Ile tej losowości w Against the Storm?

Za każdym razem przed wybraniem się na założenie nowej osady, będziemy mogli się przygotować na wyprawę, zabierając ze sobą konkretną grupę mieszkańców czy przeróżne zasoby. Wiemy, do jakiego biomu trafimy oraz znamy podstawowe ułatwiacze i utrudnienia w panującym regionie. Jednak dopiero gdy trafimy na miejsce i zaczniemy eksplorować dostępny złowrogi las, dowiemy się, jakie skrywa on sekrety. A tajemnic jest sporo. Zapomniane budowle, obozy uchodźców, bandyci, duchy wymagające ofiary. Odkrywanie nowych polan jest niezbędne by pozyskiwać nowe surowce, ale też stawia przed graczem kolejne wyzwania.

Zamiast systemu dnia i nocy, gra podzielona jest na różne pory… deszczowe. Dwie z nich są całkiem bezpieczne, wszyscy wtedy są szczęśliwi i przygotowują zasoby do przetrwania niebezpiecznej burzy. W tym okresie nasi mieszkańcy pracują mniej efektywnie i są przerażeni, a naszym zadaniem jest zadbanie o ich potrzeby. Gdy cykl się zakończy, do naszej osady zapukają nowi mieszkańcy.

A dbać trzeba, bo okolica jest niebezpieczna. Tajemniczy las jest zamieszkały przez przeróżne niebezpieczne kreatury, a to od naszego podejścia będzie zależało, w jaki sposób będziemy chcieli się tutaj odnaleźć. To naszym zadaniem jako lidera wioski będzie zadbanie o odpowiedni balans między dobrem naszych mieszkańców a przekazywaniem zasobów na ofiarę dla duchów lasu.

Against the Storm

Gniew Królowej

Jednak, jako wierni poddani, nie interesujemy się tym, jak bardzo niebezpieczne jest to zadanie. Boimy się bowiem tylko jednej rzeczy, czyli gniewu naszej królowej. Co jakiś czas przychodzić będą nowe rozkazy. Czasami będą proste i wypełnimy je szybko, dzięki czemu królowa będzie zadowolona i wynagrodzi nas kolejnymi rozwinięciami wioski. Jednak często też będziemy dostawać trudne do zrealizowania cele, których wypełnienie będzie wymagać od nas wielu poświęceń. A musimy je wypełniać, bo kiedy wyczerpiemy cierpliwość królowej, to zostaniemy odwołani od naszego zadania.

To wszystko sprawia, że kolejne podejścia są różnorodne. Martwiłem się na starcie czy rogalikowa formuła będzie pasowała do gatunku, bo jednak zawsze lubiłem rozbudowywać swoje miasto przez wiele godzin. W Against the Storm idealnie jednak rozłożono czas trwania rundy, przez co jedno podejście zazwyczaj trwa koło godziny. W tym czasie zdążę rozbudować swoją osadę do samowystarczalnego poziomu, a przez krótki czas trwania rund będę mógł pozwolić sobie na trochę eksperymentów. Zachęca też do tego różnorodność rozkazów oraz dostępnych zasobów i budynków.

Coraz lepiej, coraz trudniej

Za każdą ukończoną osadę otrzymujemy punkty rozwoju, które następnie możemy wykorzystać na ulepszanie umiejętności czy odblokowywanie nowych struktur. Z czasem więc mamy więcej możliwości, ale też więcej wyzwań. Gra ma dostępne cztery poziomy trudności i każdy z nich znacząco różni się od poprzedniego. Coś dla siebie znajdą zarówno gracze szukający tu chwili relaksu, jak i ci poszukujący wyzwań. Przy czym każdy z tych trybów został odpowiednio zaprojektowany.

Najłatwiejszy tryb nadal wymaga od nas kontrolowania różnych współczynników czy wypełniania rozkazów, ale bardziej wybacza błędy. Na trudniejszych poziomach trzeba już dopilnować, by potrzeby mieszkańców były zaspokajane, ale nigdy nie dochodzimy do momentu, gdzie wyzwanie byłoby niemożliwe do przejścia przez losowość. Jeśli nawet potrzebny nam surowiec nie będzie dostępny na mapie, to znajdą się inne sposoby na jego zdobycie, jak rozbiór skrzynek znalezionych na polanach, rozwiązywanie wydarzeń czy handel.

Against the Storm

Against the Storm czy Warcraft?

Gdy mój brat zerknął na mój monitor gdy grałem w Against the Storm, to jego pierwszym zapytaniem było czy gram w Warcrafta. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ Against the Storm czerpie dużo inspiracji wizualnych od produkcji Blizzarda. Świat mrocznego fantasy został przedstawiony za pomocą kolorowej grafiki i trzeba przyznać, że przez to gra prezentuje się ładnie. Nie wybitnie, ale dzięki temu jej wymagania nie są za wysokie, a że gra jest bardzo dobrze zoptymalizowana, to zapewne pójdzie bez problemu na sprzęcie sprzed wielu lat.

Pod względem oprawy dźwiękowej również jest bardzo dobrze — muzyka idealnie pasuje do każdej z pór roku. Gdy nadchodzi burza, to muzyka nadaje klimatu budzącego strach. Uspokajanie tonów muzycznych daje nam znać, że nadchodzi spokojniejszy okres. Against the Storm brzmi bardzo dobrze i ani razu nie kusiło mnie odpalenie sobie podcastu czy muzyki w tle, jak to ma miejsce przy wielu innych przedstawicielach gatunku.

Dobrze spożytkowany Wczesny Dostęp

W Against the Storm gracze po raz pierwszy mogli zagrać w październiku 2021 roku, kiedy to gra trafiła do wczesnego dostępu na Epicu. Rok później tytuł trafił również na Steama. Po produkcji Eremite Games widać szereg zalet produkcji gry w kontakcie ze społecznością. Wszystkie systemy zaprojektowano na tyle spójnie ze sobą, że zawsze szybko wpadałem na to co na nie wpływa i dlaczego. W grze dostępna jest encyklopedia, tłumacząca wszystkie procesy, budowle czy zasoby. Szczerze mówiąc, nie miałem nigdy potrzeby użycia jej — gra jest bardzo intuicyjna.

Pomimo szeregu różnych wariantów losowości, nigdy nie trafiamy do biomu, w którym jesteśmy skazani na porażkę. Zawsze znajduje się jakieś rozwiązanie. Interfejs jest przejrzysty, wszystko, co ważne, mamy dostępne na głównym ekranie. Problem mam jedynie ze zlewaniem się niektórych budynków — w większych miastach czasami mam problem w poszukiwaniu konkretnego budynku, bo wiele z nich zlewa się ze sobą i wygląda podobnie. Nie jest to jednak duża wada, a jedynie drobne narzekanie.

Against the Storm

Podsumowując, Against the Storm to jeden z lepszych indyczków poprzedniego roku.

Żałuję, że nasze podsumowanie roku 2023 zechcieliśmy nagrać przed The Game Awards. Gdybyśmy trochę poczekali to na pewno umieściłbym Against the Storm wśród najlepszych gier niezależnych. Produkcja studia Eremite Games to produkt dobrze zaprojektowany, który na premierę był już gotowy i nie wymagał łatania w kolejnych dniach. To rzadkość, i choć powinno być to standardem w branży, to należy to zwyczajnie chwalić. Zróbcie sobie tę przyjemność i kupcie ten tytuł. Jej cena w tej chwili to 99,99zł i myślę, że jest to spokojnie kwota, na którą autorzy zasługują. Jeśli lubicie strategie ekonomiczne, to tutaj na pewno się odnajdziecie.