Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Ghostrunner 2 – sequel cyberpunkowego akcyjniaka

W 2020 roku powstał pierwszy Ghostrunner, dzieło polskiego studia One More Level z Krakowa. Akcyjniak rozgrywał się w autorskim cyberpunkowym świecie, sprawnie łącząc narrację z szybkim, niewybaczającym błędów gameplayem. Gra zastosowała mechanikę one-hit-one-kill znaną, chociażby z wybitnej serii Hotline Miami, którą zresztą twórcy się inspirowali. Jedynka doczekała się również DLC w 2022 roku, skupiającego się na jednym z antagonistów. Przejdźmy jednak do tego, jak spisał się Ghostrunner 2.

Ghostrunner 2

Dzień jak co dzień w Dharma Tower

Sequel zaczyna się niedługo po wydarzeniach z podstawki jedynki. Naszym protagonistą jest ponownie ostatni (ale czy na pewno?) Ghostrunner — Jack. Wskutek minionych wydarzeń nasz bohater połączył siły z członkami rebelii, których słyszeliśmy w pierwszej odsłonie. Tym razem mamy małą bazę wypadową, w której mamy okazję porozmawiać ze starymi znajomymi oraz nowymi towarzyszami. Sama fabuła jest niezła, jednak nie jest to nic nadzwyczajnego. Za to dialogi między postaciami wypadają naprawdę dobrze, voice acting jest na całkiem wysokim poziomie, a protagonisty chyba nie da się nie lubić. Dodatkowo lore świata i sposób, w jaki je dość spójnie rozbudowano, zasługuje na plusa dla scenarzystów. Chętnie bym w przyszłości zobaczył dużo większą grę w tym uniwersum, a może nawet jakiegoś RPGa.

Ghostrunner 2

Jump — slide — kill — die — restart…

Przejdźmy do najważniejszego, czyli do gameplayu. Rozgrywka sequelu jest ścisłą kontynuacją i zarazem rozwinięciem formuły, która już znamy. Bardzo szybko dostajemy wszystkie zabawki z pierwowzoru i po krótkim przypomnieniu sterowania, gra każe nam radzić sobie samemu. Później co jakiś czas do mniej więcej 1/2 gry dostaniemy jeszcze parę nowości, które zostały zaimplementowane w fajny sposób. Zmienił się sam rozwój postaci w stosunku do jedynki, perków mamy więcej, sposób ich układania na płycie głównej jest zupełnie odmienny od tego co znamy, ale to zdecydowanie zmiana na plus. Mnogość buildów umiejętności, pozwala znaleźć każdemu coś dla siebie i dostosować naszego ghostrunnera do wybranego stylu rozgrywki.

Co do nowości to gra chyba nigdy nie miała przerwy w dodawaniu nowych niewielkich mechanik i nowych sposobów poruszania się poprzez kolejne poziomy. Raz mamy promienie, w których musimy zostawić swój hologram, żeby przejść dalej, później znowu klawiszem interakcji przestawiamy coś w trakcie parkouru. Wydaje mi się, że odległości pomiędzy walkami zostały zwiększone w stosunku do pierwowzoru na rzecz dużo większej ilości bieganych zagadek i elementów platformowych.

Ghostrunner 2

Wycieczka w nieznane

Największa jednak zmiana następuje w połowie gry i tutaj wiele osób, które polubiło hermetycznie małe mapy i doszlifowywanie wyników co do sekundy, zawiedzie się. Fabuła prowadzi nas poza Wieżę i znane otoczenie. Dostajemy motocykl i w epickim stylu wyjeżdżamy na świat zewnętrzny, strzelając i omijając przeszkody… A potem gra znacznie zwalnia. Z szybkiej intensywnej walki przechodzimy do wycieczki po ruinach. Rozgrywka zaczyna wyglądać tak, że jedziemy, zsiadamy z motocykla, chwilę biegamy, walczymy i znowu jedziemy. Na domiar złego zostajemy później wyrzuceni do zupełnie otwartej lokacji. Szczerze z jednej strony jazda motocyklem jest przyjemna, ale z drugiej, czułem się, jakbym grał w coś zupełnie innego. Intensywne sekwencje jazdy na motocyklu są zrobione bezbłędnie i pasują do klimatu gry, jednak ta otwartość nie pasowała mi do rozgrywki.

Same projekty przeciwników zarówno tych starych jak i tych nowych są dobrze dopracowane. Nie było chyba żadnego momentu, w którym bym się irytował na walkę albo uznawał ją za niesprawiedliwą, zazwyczaj musiałem wciskać przycisk restartu z powodu źle obranej taktyki. Walki z bossami za to są zdecydowanie przeciętne. Nie są zbyt trudne i są stosunkowo proste zarówno gameplayowo jak i wizualnie. Najlepszym bossem jest ten, którego nie pokonujemy pieszo, ale nie będę zdradzał, o co chodzi.

Warstwa audiowizualna cyberpunkowego świata

Przechodząc do warstwy wizualnej, jest bardzo dobrze. Projekty lokacji, oświetlenie Dharma Tower, neony, odbicia w kałużach. Wszystko to wygląda świetnie. Gorzej wypada świat poza wieżą, ale z drugiej strony jest to zniszczony świat, porzucony przez ludzi. Mógłby jednak wyglądać troszeczkę ciekawiej niż kolejne generyczne pustkowie. Na największą pochwałę zasługuje za to projekt katedry. Wnętrze tej ogromnej budowli, barwy i ta muzyka. Cieszę się, że spędziłem tam więcej niż jeden rozdział gry. Wspominając już o ścieżce dźwiękowej, to nie mam się do czego tutaj przyczepić. Szybkie elektroniczne utwory doskonale wpasowują się do gameplayu.

Ghostrunner 2

Podsumowując Ghostrunner 2

Ghostrunner 2 jest bardzo dobrym sequelem, rozwijającym pomysły poprzednika. Ukończyłem grę w kilku posiedzeniach, z czasem około 10 godzin. Myślę, że mogłaby być nieco dłuższa, jednak ukończyłem ją z poczuciem satysfakcji. Widać, że twórcy włożyli sporo pracy w solidny produkt. Mam nadzieję, że w kilku łatkach wszystkie małe problemy i błędy zostaną naprawione. Jeśli szukacie szybkiej intensywnej gry, to muszę zdecydowanie polecić. Z zainteresowaniem czekam na dalsze produkty krakowskiego studia.