Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

POSTAL: Brain Damaged – szaleństwo zawitało na Switcha

POSTAL to przedstawiciel gatunku gier tak głupich, że aż fajnych. Śmiało można powiedzieć, że druga odsłona serii posiada status produkcji kultowej, a wiele z jej żartów do dziś jest często wspominanych. Przygody Kolesia mieszkającego w fikcyjnym mieście Paradise doczekały się czterech pełnoprawnych odsłon, oraz kilku spin-offów. Dziś poopowiadam o jednym z nich, czyli POSTAL: Brain Damaged. Jest to produkcja stworzona przez polskie studia Hyperstrange i CreativeForge Games, a wydana przez Hyperstrange i Running With Scissors, czyli wydawcę pełnoprawnych odsłon.

Postal boomer-shooter

POSTAL: Brain Damaged to ciepło przyjęta produkcja z 2022 roku, która teraz doczekała się portu na Switcha.  Tytuł ten jest przedstawicielem gatunku boomer shooterów, czyli strzelanek w starym dobrym stylu, w których liczyło się jedynie pędzenie do przodu przez hordy przeciwników. W Brain Damaged nie będziemy chodzili po mieszkańcach by zbierać podpisy na petycji czy udawać się do biblioteki by oddać książkę. Nie, tu będziemy strzelać, strzelać i strzelać. I strzelać.

Nigdy nie byłem wielkim fanem tego gatunku. Choć wychowałem się na wielu strzelankach, to z wieloma tego typu tytułami miałem problem. Do Postala podchodziłem więc bez większych oczekiwań. Początki też nie były zbyt ciekawe, nie walczyło mi się zbyt fajnie, pierwsze bronie nie były zbyt satysfakcjonujące, a lokacje były zbyt duże, dając trochę przytłaczające wrażenie.

Jednak już z kolejnymi poziomami było lepiej. Gdy odblokowałem większy arsenał, to satysfakcja z zabawy zaczęła rosnąć. Rozsadzanie ciał przeciwników dubeltówką jest równie satysfakcjonujące jak strzelanie w głowę z łuku, posyłanie serii pocisków z gwoździarki czy wysadzanie wrogich hord pociskami rakietowymi. Do tego każda z broni ma atak dodatkowy, a jednym z moich ulubionych jest święty granat, przywodzący na myśl ten z Wormsów. Przez ciągle kończącą się amunicję byłem zmuszony do rotowania brońmi, dzięki czemu bawiłem się wyśmienicie. Arsenał z pewnością mógłby być bogatszy, ale ten w Postalu jest dobrze zbalansowany. Każda z broni jest na swój sposób użyteczna i znajduje zastosowanie w różnych sytuacjach. Nie ma takiej, której po odblokowaniu bym w ogóle nie używał.

Postal Brain Damaged

Humor tak głupi, że aż zabawny

Postal od zawsze stał mocno specyficznym humorem i nie inaczej jest tutaj. Autorzy dobrze oddali ten absurdalny świat, a że tym razem do dyspozycji mieli świat snów Kolesia, to można się domyślić, że działy się tam rzeczy niesłychane. Pozwalało to na nieco bardziej abstrakcyjne podejście do kreacji świata. Przykładem niech tu będą napoje, po których wypiciu będziemy mogli obsikać wrogów parzącym moczem, bo wypiliśmy ostry sos. Żeby otworzyć drzwi konieczne może być nasikanie do pisuaru, a żartów o kupie i siku to było tutaj tak wiele, że nie sposób przytoczyć ich wszystkich. Postal to boomeryzm pełną parą i trzeba być tego świadomym, jeśli chcecie podejść do tego tytułu bez znajomości poprzednich odsłon. Inaczej humor może wam się nie spodobać, a wtedy stracicie lwią część zalet gry.

Istotną częścią gry są również wszelakie easter-eggi. Serio, na każdym progu znajdziemy jakieś nawiązanie. Tytuły kolejnych poziomów odnoszą się w jakiś sposób do popkultury. W każdej lokacji możemy znaleźć też poukrywane plakaty czy pomieszczenia. To wszystko trzyma się kupy, a dopełnia tego humor tak głupi, że aż zabawny. No bo jak inaczej mam mówić o wizycie w supermarkecie, w której walczyłem z wielką Grażyną wzywającą menedżera? Albo o strzałach, które wyglądają jak dildo?

Postal na Switchu

Grę ogrywałem na Switchu i choć pierwsze wrażenia były mocno przeciętne, to już później było lepiej. Być może potrzebowałem czasu by przyzwyczaić się do oprawy graficznej, która nawiązywałaby do czasów wydania kultowej dwójki. Przy czym ciężko też stwierdzić by była to nieudolność twórców — raczej celowy zabieg, bo wykorzystana jest całkiem nieźle.

To, co źle wygląda, nadrabiane jest dźwiękiem. Oprawa muzyczna Postala błyszczy i przebijanie się przez hordy przeciwników jest dużo przyjemniejsze kiedy dogrywa temu tak dobra muzyka. Jeżeli lubicie nieco ciężkie brzmienia, to w Postalu się odnajdziecie.

Postal Brain Damaged

Jeżeli chodzi o optymalizację, to POSTAL: Brain Damaged działa stabilnie. Nie uświadczyłem raczej spadków klatek psujących mi przyjemność z gry, ale też ze względu na oprawę graficzną czasami ciężko było mi stwierdzić, czy ten spadek nastąpił. W ogólnym rozrachunku grało mi się całkiem nieźle, choć gra działała w maksymalnie 30 klatkach na sekundę.

Małym mankamentem zdecydowanie może być sterowanie, które mogłoby zostać wykonane trochę lepiej. Auto aim istnieje, ale nie zawsze się łapie. Przełączanie między kolejnymi brońmi jest mało wygodne i to samo dotyczy przedmiotów. Nie są to duże wady, bo też się do nich przyzwyczaiłem, ale po prostu mogłoby być lepiej.

Postal Brain Damaged

POSTAL: Brain Damaged to abstrakcyjna zabawa

Zdecydowanie o tym tytule mogę powiedzieć jedno – ma charakter. Może się spodobać, może nie, ale raczej ciężko być pośrodku. Albo lubicie humor z Postala, albo nie. POSTAL: Brain Damaged to ciekawy przedstawiciel boomer shooterów, ale trochę gorszy Postal. Jako spin-off radzi sobie całkiem dobrze, ale jednak główna seria była nieco bardziej przyziemna i zabrakło mi tutaj kilku spokojniejszych momentów, jak zbieranie podpisów pod petycją. Nie mniej, bawiłem się bardzo dobrze i tytuł z pewnością mogę polecić.