Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Wartales – Pierwsze wrażenia z dema

Choć Shiro Games jest niedużym studiem, to mogliście o nim słyszeć dzięki Northgardowi, czy Evoland. Ostatnio na Steamie pojawiło się demo ich najnowszej gry – Wartales. Dałem jemu szansę i na tę decyzję nie narzekam. 

Wartales najprościej porównać do Battle Brothers, czy jak ktoś nie zna to do Mount & Blade. Po mapie świata poruszamy się naszą drużyną w czasie rzeczywistym. Walka jest jednak turowa, a plansza podzielona na, o dziwo, malutkie sześciany.  Nasza ekipa to oczywiście najemnicy lub inne marginesy społeczeństwa. Historię naszych postaci będziemy musieli sobie stworzyć zatem sami. Pomoże nam w tym dość duża mapa, wiele lokacji oraz klasycznie, zadania poboczne, które dostajemy w karczmach, ale i od postaci spotkanych na mapie. Może to być np. kobieta, której bandziory ubiły męża.  Mapa w demie jest dość spora i powiem szczerze, nie udało mi się zwiedzić całej, gdyż demo brutalnie się wyłączyło. W pełnej wersji mamy dostać trzy duże obszary i zapewne rządzące na nich frakcje. Długość dema Wartales mocno mnie zdenerwowała, bo z wielu mechanik dostępnych w grze nie skorzystałem. 

Wartales

Nie samym mieczem

Poza walką, oczywiście, mamy możliwość rozbijania obozu. I w nim obok regeneracji sił, możemy wytwarzać pomniejsze przedmioty (potrzebujemy do tego stołu jak i kogoś z drużyny, kto zajmie się rzemieślnictwem), gotować (oczywiście inny członek drużyny musi zostać przypisany do kotła, dzięki czemu zostanie kucharzem). Ogólnie takich pierdół do zarządzania jest sporo. Żeby nasz obóz mógł się nazywać obozem, będziemy musieli wytworzyć namioty, posłania itd. Dodatkowo w większych przysiółkach znajdziemy kowala, u którego możemy wykuć broń i pancerz. I tutaj duże zaskoczenie. Spodziewałem się, że jak w innych grach, mój kowal pancerz najzwyczajniej wykuje sam, gdy mu to zlecę. Wartales natomiast posiada mini gry przy takich czynnościach. Więc podczas wytwarzania zbroi kowadło w pewnych obszarach rozbłyska i w miejsce rozbłysku musimy kliknąć kursorem, oczywiście w odpowiednim momencie. Jeśli zrobimy to dobrze, nasza zbroja dostanie dodatkowe statystyki, a nasz kowal dodatkowe doświadczenie, fajne nie? To samo nas czeka przy kopaniu żelaza, otwieraniu zamków i pewnie innych rzeczach, ale znowu demo nie pozwoliło mi wszystkiego zbadać. 

Wartales

Sam crafting daje nadzieję, że w grze poza byciem wojownikami, będziemy mogli bogacić się na wytwarzaniu przedmiotów. Handel surowcami także istnieje i różne wsie mają swoje własne zapotrzebowania, natomiast ciężko stwierdzić, jak to działa na dłuższą metę, bo znowu demo nie daje czasu tego sprawdzić. 

Sama walka jest bez zarzutu, ale i bez szału. Ustawiamy naszych wojaków i wybieramy, którym chcemy rozpocząć. Klas broni jest kilka i wraz z kolejnymi poziomami rozwijamy umiejętności z broniami związane. Pikinier może odpychać wrogów, łowca rzucić do walki chowańca (choć przez ograniczony czas żadnego nie oswoiłem), łucznik przygważdżać do ziemi. Całość działa płynnie, choć praca kamery momentami wkurzała, bo nigdy nie oddalisz na tyle, by mieć całość na ekranie. 

Graficznie wygląda ładnie. Choć wspomniany Battle Brothers miał ładną kreskę i rysunkowy styl, tak tutaj realistyczna grafika wygląda bez zarzutów.

Wartales

 

Sumując

Powiem szczerze, że jak na samo demo, raptem 30 minut zabawy, gra dała całkiem sporo do zaoferowania. Wiele umiejętności do rozwinięcia, rzeczy do wytworzenia, więc zapowiada się tytuł z ogromem mechanik. Demo urywa się jednak niespodziewanie i mocno drażni, bo dostałem coś smacznego, ale szybko mi to zabrano. Zasadniczo sam gameplay jest już teraz mocno dopracowany, więc polecam śledzić tytuł i czekać na premierę.