Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Moo Lander — mleczny ratunek cywilizacji

Yeti, potwór z Loch Ness, Slenderman czy wilkołak. Wszystko to są zwykłe miejskie legendy, o których po prawdzie nie możemy stwierdzić z całkowitą pewnością, że nie istnieją, tak mimo tego możemy być praktycznie pewni, iż są to tylko wymysły ludzi ze zbyt bujną wyobraźnią. Nie można jednak tego samego powiedzieć o istotach pozaziemskich — kosmitach. Wszechświat jest ogromny, a nasza planeta Ziemia i galaktyka, w której się znajduje, to jedynie maleńki ułamek tego czym jest kosmos. Przestrzeń kosmiczna z każdą sekundą się powiększa, a razem z nią ilość asteroid, na których mogą znajdować się ufoludki. Po prostu ludzkość na ten moment nie osiągnęła jeszcze takiego poziomu technologii, żeby ich odkryć. Z tego też powodu nie można wykluczyć, że gdzieś we wszechświecie nie znajduje się planeta zamieszkała przez… kosmiczne krowy. Dzięki temu sposobowi myślenia powstała gra, która opowiada o desperackiej podróży w poszukiwaniu… krowiego mleka. Witajcie w niesamowitym świecie Moo Lander.

Moo Lander

Krowy, krowy i jeszcze raz krowy

Moo Lander jest debiutanckim tytułem studia The Sixth Hammer, które też swoją grę dystrybuuje. Opowiada, jak możecie się domyślić po tytule, o krowach. Nie są to jednak żadne zwykłe krówki. Znajdziemy tutaj bardzo wiele ekscentrycznie wyglądających muciek o różnych wielkościach, kolorach czy uzbrojeniu. Gracz będzie sterował statkiem kosmicznym, który przybył na łaciatą planetę w celu zdobycia najczystszej formy energii — mleka. Zostało ono stracone po wojnie. Naszym zadaniem jest odzyskanie specjalnego urządzenia, które zdolne jest do nieskończonej reprodukcji tego zbawiennego płynu. Pytanie tylko, czy uda nam się to zrobić na czas?

W trakcie swojej niezwykłej ponad dwunastogodzinnej  wędrówki zmierzymy się z potężnymi krowimi bossami oraz innymi niebezpiecznymi istotami rezydującymi na planecie. Każda z nich jest unikatowa, więc gracz zmuszony będzie do wymyślenia wielu odmiennych taktyk, aby je pokonać.

Warto trzymać się w stadzie

Jeśli myślicie, że jedyne co gra ma do zaoferowania to poruszanie się statkiem kosmicznych i bicie krów to jesteście w błędzie. Możemy razem z przyjaciółmi walczyć przeciwko różnym zabójczym krowom, naparzać się w pojedynkach gracz vs gracz czy po prostu… zagrać w galaktyczny futbol. Oczywiście specjalną piłką w łatki.

Moo Lander jest surowe

Nie mam jedynie na myśli samej planety, która jest bardzo dzika i gęsto porośnięta zieleniną. Chodzi mi jednak o sam stan techniczny tytułu. Gra włącza się bardzo długo, sterowanie kontrolerem pozostawia naprawdę wiele do życzenia, a i same animacje są bardzo drewniane i groteskowe. Nie wspomnę już o pewnym momencie, w którym gra postanowiła zasabotować funkcję bluetooth w moim komputerze.  Odłączyło mi to kontroler oraz głośnik, który wtedy był połączony. Moją jedyną opcją po tym zdarzeniu było zrestartowanie komputera.

Łaciata dzicz

Jeżeli jesteście fanami krów, mleka oraz dwuwymiarowych metroidvanii  dziejących się w kosmosie to tytuł jest po prostu dla Was stworzony! Jeśli nie… to zalecam zastanowić się dwa razy nad zakupem, bo możecie tego później żałować.