Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Flooded – apokaliptyczny anty-city builder

Dwóch górników, z czego jeden słabo opłacony, kończy szychtę. Wychodzą na powierzchnię i pierwsze co widzą, to powódź o biblijnej skali. Cały horyzont, jak makiem zasiał, pogrążony w otchłani oceanów. Nie ma jednak czasu rozpaczać; trzeba się ratować. Zaczyna się wielka, barwna odyseja w zalanym świecie. To o grze Flooded.

Uprzemysłowiony Crusoe

Flooded jest strategiczną grą typu city builder wydaną i wyprodukowaną przez niezależne polskie studio Artificial Disasters. Rozgrywka toczy się na małych wyspach, które jeszcze niedawno były wzgórzami. Gracz, sterując grupą górników (i wraz z tokiem fabuły nie tylko!), ma za zadanie obronić się przed narastającym zalewaniem brzegów każdej wyspy i odkryć powód katastrofy naturalnej.

We Flooded z każdą “rundą” (od siedmiu do trzech minut) przybierania wody tracimy coraz więcej ziemi. Nasze wyspy powoli toną. Z tego powodu kluczowym aspektem w rozgrywce jest prędkość zdobywania kolejnych ulepszeń. W trybie kampanii każdy etap jest wyścigiem z czasem, gdzie liczy się każdy surowiec i pożytek z niego. Oczywiście budynków nie można budować gdziekolwiek, tym bardziej nie przy brzegu, gdyż mogą niebawem utonąć. Wkrótce każda wyspa staje się zagadką w planowaniu przestrzennym, gdzie odpowiedzią jest przeważnie “wykarczuj sobie więcej miejsca”. Już tutorial sugeruje, że w porównaniu z innymi grami strategicznymi, lasy czy kamienie nie są źródłem surowców; są przeszkodą.

Parę dziur w kadłubie statku Flooded

W ramach kampanii powoli zdobywamy nowe budynki i jednostki, które, niestety, czasem zdają się bezużyteczne. A przez swoją bezużyteczność i przez narastający poziom trudności stają się po prostu marnotrawstwem zasobów. Przykładowo, mechanika badań naukowych zapowiada się bardzo ciekawie. Okazuje się natomiast, że zupełnie szczątkowe ulepszenia pochodzące z badań są tak drogie, iż najczęściej bardziej się opłaca po prostu ulepszać budynki. Podobnie sprawa wygląda ze sztucznymi lądami, stoczniami, arkami, zwiadowcami i radarami. Te produkcje najczęściej służą w celach fabularnych jako warunek konieczny do ukończenia poziomu. Jednakże bardziej interesująco by było, gdyby realizowały w pełni, a nie tak jak obecnie, swój potencjał.

Poza tym do rozgrywki nie sposób się przyczepić. Cóż, może poza brakiem większej ilości statystyk produkcji w trakcie gry. Czasem bolał, dla przykładu, brak całkowitego przychodu wody. Spodziewam się, że to w jednej z kolejnych łatek zostanie dodane. Flooded to bardzo kompetentny city builder. W swoich założeniach. Niestety, wspomniany wyżej brak znaczącej wagi większości mechanik zdaje się być poważną piętą achillesową gry.

Na uwagę zasługuje oprawa audiowizualna. Przypomniała mi ona nieco Into The Breach, które również charakteryzowały izometryczny rzut i pikselowa grafika. Tutaj do czynienia mamy ze światami o wiele większymi niż we wspomnianej produkcji, więc bardzo miło jest ujrzeć różnorodność. Ziemia, trawy, skały i żwir nigdy nie wyglądają, jakby były dokładnie takie same, a jednak przechodzą między sobą bardzo dobrze. Efekty dźwiękowe są znikome, lecz taki zdaje się być zamiar; jeżeli coś słyszymy, to coś w naszym obozie się wydarzyło i wymaga pilnej uwagi. Prostota w obu aspektach prezentacji zdecydowanie służy grze, ponieważ prawie zawsze wiemy dokładnie, co dzieje się w naszej bazie.

Sześćset pierwszy rok

O samej kampanii niewiele można powiedzieć poza tym, że dobrze ją mieć. Nadaje ona kontekstu apokaliptycznym okolicznościom gry i robi to w niefrasobliwy, czasem zabawny sposób. Ponadto służy jako powolne, krokowe wprowadzenie do wszystkich mechanik Flooded. Nie jest ona jednak wybitna i po przejściu jej raz, w ramach odblokowania wszystkich mechanik, nie ma zbytnio powodu podchodzić do niej raz kolejny. Miałem nadzieję już podczas jej pierwszego lub drugiego poziomu, że gra zaoferuje jakiś tryb nieskończony.

Całe szczęście tak jest, i po kilku rozegranych planszach w kampanii odblokowujemy Tryb Endless. Ta forma rozgrywki we Flooded jest bodaj najciekawszą, bo cała gra toczy się na tylko jednej wyspie. Naszym zadaniem jest po prostu przetrwać jak najdłużej. To tutaj sztuczne lądy i niektóre wcześniej wspomniane mechaniki, jak ośrodek badań stają się przydatne. Od pewnego momentu rozgrywki nasza niegdyś dziewicza wyspa przeradza się w wielki, ołowiany kompleks industrialny, któremu niestraszna wielka powódź. Na dzień dzisiejszy ten tryb to chyba największy atut gry.

Zrzut ekranu z gry. Wyspa z wieloma budynkami, otoczona zielonym oceanem.

Konkludując więc Flooded to gra dobra, jedna z gatunku takich produkcji, które odpalamy na dwie godzinki i zapominamy na miesiące. Ma jednak potencjał, by być czymś więcej, niż jest obecnie, za co trzymam mocno kciuki. Szczególnie biorąc pod uwagę zaangażowanie deweloperów, którzy, już dzień po premierze wydali patcha, adresującego uwagi graczy. Jestem więc dobrej myśli. Fundamenty są bardzo dobre. Trzeba tylko zalać zaprawę.