Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Vagante — nowy rogalik w starym stylu

Muszę przyznać, że nigdy nie byłem wielkim fanem gier z gatunku roguelike. Fakt tracenia po śmierci ciężko zdobytego ekwipunku, czarów czy poziomu zawsze był dla mnie bardzo bolesny. Przedzierasz się przez mroczne zakamarki każdego z poziomów, walczysz o życie, bijąc niezidentyfikowane monstra, żeby na końcu przez własną nieuwagę wpaść w pierwszą lepszą pułapkę i umrzeć. Gdzie w tym zabawa? Rogaliki można porównać do czarnych dziur stworzonych specjalnie dla masochistów. Nawet po tym nieszczęsnym zgonie, zamiast wyłączyć tytuł, ma się niepohamowaną ochotę spróbować jeszcze raz, a nuż teraz uda się zajść dalej? Nie inaczej sprawa ma się w Vagante. 

Przed wyruszeniem w drogę należy wybrać klasę

Wybór naszego bohatera jest bardzo prosty. W grze mamy dostępne trzy specjalizację — wojownik, mag i łotrzyk, klasyka. Wybieramy jego wygląd z 4 docelowych modeli oraz jego pochodzenie, które daje nam dodatkowe bonusy. Ich pula zwiększa się wraz z poziomem, który zdobywamy za zabijanie potworów i inne czynności wykonywane podczas naszych wypraw. Jest to jedyna rzecz w grze, która jest stała i nie tracimy jej po śmierci.

Miejsca, przez które przyjdzie nam się przedzierać, są generowane losowo, lecz zawsze mają kilka elementów wspólnych. Wejście, wyjście, sklep i mini bossa. W sklepie możemy zakupić przedmioty za monety zbierane podczas rozgrywki. Te natomiast zdobywamy za zabijanie i niszczenie wszystkiego, co popadnie. Bossowie są opcjonalni i nic nie zmusza nas do ich pokonania, ale jeśli pozostawimy ich samych sobie, to wiele na tym stracimy. Zabicie naszego adwersarza zapewnia nam automatycznie cały poziom oraz klucz do ogromnej skrzyni umieszczonej gdzieś na mapie. Jeśli tego nie zdobędziemy, to nie ma co liczyć na przeżycie w dalszych lokacjach.

vagante

Śmierć czeka na każdym kroku

Powiedzieć, że wszystko w Vagante chce nas zabić to jak nic nie powiedzieć. Już pierwszy teren — jaskinia, brutalnie sprowadza gracza na ziemię. Wszystko chce spacyfikować gracza, od żwawych stworów, aż po elementy otoczenia. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Im dalej w las, tym bardziej zatęsknicie za spokojem podczas początkowych etapów.

vagante

Vagante to bardzo przyjemny tytuł, wręcz idealny na krótkie sesje. Jak to rogaliki mają w zwyczaju, gra bardzo wciąga i wywołuje syndrom “jeszcze jednego podejścia”. Nie zmienia to jednak faktu, że nie znajdziecie tutaj niczego innowacyjnego ani przełomowego. Tytułowi brakuje czynnika, który odróżniałby go od innych tego typu gier. Osobiście uważam jednak, że warto się z nim zapoznać przy jakiejś porządnej promocji.