Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Ender Lilies: Quietus of the Knights – Recenzja genialnej metroidvanii

Gdy lubi się gry niezależne, to bardzo przyjemnym i satysfakcjonującym uczuciem jest trafienie na perełkę. Szczególnie gdy tytuł ten jest w Twoim kraju niezbyt popularny i nie mówi się o nim zbyt dużo. W tym przypadku właśnie tak jest, a mowa o Ender Lilies: Quietus of the Knights. Tytuł ten wyprodukowało studio Live Wire i muszę przyznać, że twórcy wykonali genialną robotę. Ender Lilies to póki co najlepsza gra, w jaką grałem w tym roku.

Trochę o fabule Ender Lilies

Dawno temu, w odległej krainie Land’s End, nieprzewidziany, tajemniczy deszcz przemienił wszystkie żyjące istoty w nieumarłe potwory. Problemu tego nie można było przewidzieć, a że deszcz nie przestawał padać, królestwo popadło w ruinę. Wcielamy się w Lily, młodą księżniczkę bieli, która obudziła się w ruinach starego kościoła.

Księżniczka posiada magiczną moc – odporna jest na Deszcz Śmierci. Potrafi też sprzymierzać się z duchami poległych i wykorzystywać ich moce w walce z nieumarłymi. Odkrywając kolejne notatki rozsiane po świecie i pokonując coraz to trudniejszych bossów, historia Lily będzie się coraz bardziej wyjaśniać.

Urokliwa zima w Ender Lilies

Audiowizualna uczta

Świat jest po prostu genialny. Ender Lilies zachwyciłem się, gdy tylko usłyszałem muzykę w menu głównym, a dalej było tylko lepiej. Stylistycznie, całość przypomina Salt and Sanctuary, chociaż Ender Lilies pozbawione jest tej duszy tytułu souls-like. To typowa metroidvania, która może i momentami jest trudna, ale nigdy nie karze gracza za śmierć. Soundtrack przypomina produkt Ska Studios, ale również kultowe NieR Automatę. W momencie pisania recenzji słucham go i zdecydowanie zagości on dłużej na playliście

Wszystko to, wraz ze smutnym przedstawieniem upadłego królestwa, tworzy opowieść niezwykle intrygującą. Lily odkrywa nowe tajemnice i poznaje historie osób, które poległy, próbując chronić księżniczkę. Pokonując kolejnych przeciwników, Lily będzie oczyszczać ich dusze z klątwy deszczu, poznając ich wspomnienia i sprzymierzając się z ich astralnymi postaciami. W ten sposób odblokujemy księżniczce nowe umiejętności.

Katakumby w Ender Lilies

Genialny gameplay

JAKIE TO JEST DOBRE. Każde zabójstwo w tej grze po prostu daje satysfakcję, ten model walki jest przyjemnie stworzony. Początek jest powolny ze względu na małą liczbę umiejętności, ale po kilku godzinach, gdy mamy ich więcej, niż można wyekwipować, zaczyna robić się bardzo ciekawie. Większość starć z bossami jest tak dobrze oprawiona muzycznie, że po prostu chcesz by ta walka trwała jak najdłużej, żeby móc się nią delektować.

A to wszystko przy bardzo przyjemnie zaprojektowanej metroidvanii. Tak jak jest to w każdej innej grze z tego gatunku, nie wszędzie od razu można dotrzeć. Ułożenie miejsc spoczynku (a co za tym idzie, szybkiej podróży) jest jednak tak wygodne, że powrót do wcześniej niedostępnego miejsca zajmie co najwyżej kilka minut.

Pierwsze wymagające starcie z bossem.

Poziom trudności też został bardzo dobrze zbalansowany. Ender Lilies dostarcza momentami wyzwania, ale nigdy nie poczułem, bym gdzieś utknął. W przypadku niektórych bossów zdarzyło mi się mieć chwilę problemu, jednak tak jak wspomniałem wyżej, walki z nimi są tak przyjemne, że nigdy nie było to dla mnie problemem.

Jednak to, że poziom trudności jest bardzo dobrze zbalansowany, dla niektórych może być problemem. Dla mnie osobiście Ender Lilies było ciutkę zbyt łatwe. Dopiero pod koniec zaczęły się większe wyzwania, a przez większość gry przemierzałem świat bez większych problemów. Na pewno nie dla wszystkich jest to wadą, ale trochę szkoda, że nie było tutaj do wyboru bardziej wymagającego wyzwania. Z drugiej strony, mogłem wchłaniać opowieść bez większego denerwowania się na grę.

Być może najlepsze starcie z bossem.

Całość też nie jest zbyt długa.

Przejście gry zajmuje kilkanaście godzin, a jak ktoś chce spędzić w niej więcej czasu, to spokojnie dobije do dwudziestu. Dzięki temu nie czułem, że Ender Lilies jest sztucznie wydłużane, ale też bawiłem się wystarczająco długo by wchłonąć w ten świat.

Jeżeli chodzi o samo działanie gry, to nigdy nie miałem najmniejszych problemów. Grałem głównie na monitorze 21:9, stąd te paski po bokach na screenach. Nie zdarzały się też spadki klatek czy crashe. Sprawdziłem też ten tytuł na laptopie z zintegrowaną kartą graficzną – po obniżeniu rozdzielczości, ku mojemu zaskoczeniu, miałem stabilne 60FPS. Niespodziewane, ale godne pochwały.

Odpoczynek na ławce.

Podsumowując, grajcie w Ender Lilies

Tak po prostu. Prawdopodobnie jeśli jesteście fanami tego typu gier, to już dodaliście ją do swoich list życzeń. A jeśli nie, to liczę, że to zrobicie. Bo Ender Lilies jest cudowne. Jest tym tytułem, w którym każda spędzona minuta bawi. Czerpiesz czystą satysfakcję z rozgrywki. Myślę, że ten tytuł może stać się takim klasykiem gatunku jak Hollow Knight czy seria Ori.