Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Kącik sztuki wysokiej kulturalnych graczy Recenzje

Krew, pot i piksele – słów kilka o książce Jasona Schreiera

Znalezienie interesującej pozycji książkowej dotyczącej świata gier wideo nie należy do najprostszych zadań. Na polskim rynku wydawniczym zdecydowanie przeważają tytuły skierowane do fanów konkretnych uniwersów. Serie takie jak Assassin’s Creed lub World of Warcraft mogą pochwalić się bogatą biblioteką pozycji. Te eksplorują i rozszerzają historie znane graczom z głównych produkcji. Są to jednak utwory z gatunku fantasy, pełne opisów i dialogów postaci. Nie znajdziemy w nich genezy danej marki, wypowiedzi autorów czy opowieści o problemach towarzyszącym tworzeniu konkretnego tytułu.

Kolejnymi produktami, jakie można znaleźć po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy “Książki o grach” jest cała masa poradników. Niektóre pokażą Wam, jak stworzyć od podstaw własny projekt na smartfony. Inne zdradzą natomiast sekrety budownictwa w Minecraftcie lub podpowiedzą, jak zostać najlepszym graczem w Fortnite. Nadal nie są to jednak tytułu, które mogłyby bezpośrednio rozszerzyć naszą wiedzę o grach. Podobnie ich pochodzeniu, wpływie na społeczeństwo lub kierunkach rozwoju branży. Mnie osobiście brakuje dobrych pozycji popularnonaukowych lub reportaży dotyczących właśnie tej gałęzi rozrywki. Dlatego sądzę, że szczególnie warto sięgnąć po książkę “Krew, pot i piksele” autorstwa Jasona Schreiera, będącego jedną z najbardziej rozpoznawalnych person w tym cyfrowym świecie.

Zachęta i przestroga

Słowo “crunch” stało się ostatnio jednym z najczęściej używanych zwrotów w branży gier wideo. Towarzyszy ono praktycznie każdej premierze dużego tytułu. Najłatwiej pojęcie to można wytłumaczyć jako wielomiesięczny, ponadprzeciętny wysiłek twórców gier. Jest on tym większy, im bliższa jest premiera tytułu oraz presja ze strony wydawców i fanów. W rezultacie stan ten prowadzi do kompletnego wypalenia… I poświęcenia swojego prywatnego życia na rzecz kilkunastogodzinnej (w skali dnia) pracy nad danym tytułem. Jest to jedno z oblicz gamedevu, jakie prezentuje w swojej książce Jason Schreier. Próbuje on przedstawić historie, jakie towarzyszyły pracy nad kilkoma tytułami. Wśród nich znajdziemy Uncharted 4, Shovel Knight, Dragon Age: Inkwizycję czy też naszego rodzimego Wiedźmina.

Każdy z rozdziałów jest tak naprawdę zupełnie inny. Historia gry Stardew Valley tworzonej przez pojedynczą osobę w ciągu pięciu lat to kompletnie co innego niż losy Blizzarda. Ten po kiepskiej premierze Diablo 3 musiał walczyć o odzyskanie zaufania graczy i własnej renomy. Dzięki tej różnorodności możemy zobaczyć, z jakimi problemami muszą sobie radzić zarówno te największe studia zatrudniające setki osób oraz te najmniejsze, w których od sukcesu produkcji lub zbiórki na Kickstarterze zależy nie tylko los twórców, ale także ich najbliższych.

Po prostu miłość

Moglibyście w tym momencie zadać sobie pytanie: Dlaczego wszyscy ci twórcy, mimo wszechobecnej presji i innych niedogodności decydują się dalej tworzyć kolejne tytuły? W większości rozdziałów znajdziecie jedną i tę samą odpowiedź, mówiącą o tym, że oni po prostu to kochają. Powoływanie do życia postaci, całych światów i duma ze stworzenia, czegoś, w co będą grać miliony osób na całym świecie, są dla nich najważniejsze. Może właśnie dlatego kilka miesięcy ostrego crunchu przy premierze to niezbyt wygórowana cena. Zwłaszcza za bycie członkiem słynnego studia Obsidian lub Bungie.

Krew, pot i piksele to naprawdę świetny tytuł przeznaczony dla każdego gracza. Nieważne czy w przyszłości chcecie stworzyć własne dzieło, czy tylko czasami lubicie sięgnąć po pada, by pograć na swojej konsoli. Książka autorstwa Jasona Schreiera pokaże wam to, co jest najpiękniejsze i jednocześnie najgorsze w świecie twórców gier wideo. Dowiecie się o wielu ciekawostkach, jakie towarzyszyły powstaniu najgłośniejszych tytułów ostatnich lat i problemach, z jakimi musieli zmagać się ich autorzy, by pokazać całemu światu swój talent.