Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Red Wings: American Aces – zbyt bezpieczny sequel

Gdy w 2020 roku na rynku pojawiło się Red Wings: Aces of the Sky, to z wielką chęcią zabrałem się za ogrywanie tego tytułu. Historia Czerwonego Barona bardzo mnie wciągnęła i widząc zapowiedź kontynuacji, nie zastanawiałem się 2 razy i od razu po premierze ruszyłem zadowolony zwiedzać przestworza w Red Wings: American Aces.  Jednak uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy, bo po tych dwóch latach przerwy, otrzymaliśmy grę… dokładnie taką samą jak poprzedniczka.

Wznieś się w przestworza

W Red Wings: American Aces wcielamy się w pilota amerykańskich sił lotniczych z okresu pierwszej wojny światowej. Do dyspozycji otrzymujemy 15 samolotów odblokowywanych w miarę progresu kampanii, na którą składa się 30 misji. Zestrzelenie konkretnej liczby samolotów wroga, ochrona swoich balonów z zaopatrzeniem czy zręcznościowe wyzwania przelecenia określonego dystansu jak najszybciej – w teorii jest co robić. Temu wszystkiemu towarzyszy również przedstawiona komiksowo fabuła, która ma nas wprowadzić w klimat opowieści. Zręcznościowy system latania oraz kreskówkowa grafika zapowiadają luźną zabawę i dokładnie to otrzymujemy.

Problem w tym, że podobny opis napisałbym do poprzedniej części i w zasadzie zmieniłaby się tu tylko fabuła. I to z korzyścią dla poprzedniczki. Losy Czerwonego Barona były znacznie ciekawsze niż te, przedstawione w American Aces. Muszę przyznać, że tak jak tam śledziłem historię z zainteresowaniem, to tutaj była ona dla mnie tylko tłem dla rozgrywki.

Pod względem gameplayu nie zauważyłem żadnych zmian. Lata się identycznie, umiejętności są te same, przeciwnicy zachowują się w ten sam sposób. Nawet projekt map i ich kolejność przypominają jak to wyglądało w Aces of the Sky.

Co mogłoby zostać zrobione lepiej?

Brak zmian boli, tym bardziej że jest tutaj kilka elementów, które warto by było rozbudować. Należę do ludzi, którzy w tego typu grach chcieliby je w miarę możliwości maksować. I z początku rzeczywiście w każdej z map chciałem zrobić, ile się da. W pewnym momencie jednak musiałem dać sobie spokój, ponieważ autentycznie miałem tej gry dosyć. Wyzwania polegają na zdobyciu określonej liczby punktów, która często wymaga wykręcania jak najdłuższych kombinacji zniszczeń przeciwników.

Istnieje w grze jedna bardzo irytująca mechanika, która często odbierała mi moje udane serie – samoloty wroga pojawiają się falami, a gdy zniszczy się je wszystkie, to następna fala pojawi się zawsze w tym samym miejscu. Sporych rozmiarów przestworza nagle przestają mieć znaczenie, kiedy jako pilot jesteś niejako zmuszony do latania w obrębie spawnów przeciwników, jeżeli chcesz zaliczyć misję na 3 gwiazdki. Mam wrażenie, że element ten w Aces of the Sky był wykonany lepiej. A przynajmniej nie pamiętam, by irytował mnie tak bardzo.

Żałuję też, że dodatkowe cele zawsze polegają na tym samym. Chciałbym, by zamiast osiągnięcia danego przedziału punktowego, była dodatkowa nagroda za na przykład zniszczenie 10 przeciwników za pomocą eskadry. Zmusiłoby to gracza do eksperymentowania na inne sposoby niż normalnie. Uważam, że byłoby to dużo ciekawsze niż latanie tym samym sposobem w każdej misji. Skoro już o nich mowa to muszę zarzucić grze brak informacji o wyzwaniach tuż przed startem. Kilkukrotnie zdarzyło mi się dobierać nieodpowiedni samolot, przez to, że nie wiedziałem, czego się mogę spodziewać.

Pochwalić natomiast mogę optymalizację. Za produkcję i wydanie gry odpowiada rodzime studio All in! Games. Tytuł ogrywałem na Nintendo Switch i działa bez zarzutu. Prezentuje się na tak samo wysokim poziomie w trybie przenośnym jak i stacjonarnym. W grze obecny jest również tryb kooperacji na podzielonym ekranie oraz sieciowy PvP. Niestety nie było mi dane go przetestować.

Red Wings: American Aces nie jest złe

To nie tak, że odradzam Wam ten tytuł. Bawiłem się przy nim nieźle i jego podstawy są naprawdę solidne. Problem w tym, że już w to kiedyś grałem i moje oczekiwania były postawione trochę wyżej. Serię Red Wings chętnie polecę, ale raczej sugerowałbym rozpoczęcie zabawy od poprzedniej odsłony. Tę mogę polecić tylko jeżeli chcecie otrzymać więcej tego samego.