Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry

Endzone A World Apart: Prosperity – Dodatek już dostępny

Citybuildery goszczą u mnie często, a Endzone ma szczególne miejsce. Tym bardziej czekałem na dodatek do tej postapokaliptycznej gry o rozbudowie osady.

Powstając z gruzów

Endzone opowiada historię o grupie ocalałych z nuklearnego konfliktu. Przeczekali blisko 150 lat w bunkrach i wyszli na powierzchnie, by na nowo zasiedlić Ziemię. My oczywiście pomagamy im w tym, dbając, by osada miała co jeść, pić i by nie chodziła w dziurawych spodniach. Dodatek Prosperity rozwija zamysł podstawki o powrocie do normalności, dodając kolejne potrzeby mieszkańców, które będziemy musieli spełnić.

Fundamentem Endzone jest zbudowanie osady, zapewnienie żywności oraz schronienia. Wraz z rozwojem społeczności musimy dostarczyć różnorodną dietę, dostęp do edukacji dla dzieci, miejsca spoczynku dla zmarłych — klasycznie. Endzone wyróżnia się ilością mechanik na tle innych citybuilderów oraz dziwnym, swoistym klimatem. Po pierwsze, uważamy na radioaktywny opad, którego trzeba się pozbyć oraz patrzymy na mapę pogodową. Susza poza zmianami wizualnymi uniemożliwia wzrost roślin. Dlatego podczas rozbudowy warto zostawić kilka drzew (zatrzymują wilgoć) oraz tworzyć linie zaopatrzeniowe w wodę. Po drugie ludzie żyją tutaj krótko, więc szybko zaczynamy martwić się przyrostem naturalnym osady. Gdy ten jest jednak za duży, błyskawicznie stracimy zapasy jedzenia i wody.

Jednocześnie dość niespodziewanie naszą wioskę zaczynają nękać raiderzy, a my spieszymy się z budową wszystkiego naraz, choć rozgrywka toczy się zwykle długo. Po kilkunastu godzinach budowy nasza osada zaczyna tętnić życiem, a my patrzymy jak małe, krótkożyjące pikselowe mróweczki ogarniają wszystko za nas. I teraz wchodzi Prosperity całe na biało.

Endzone Prosperity

Cygaro czy ciastko?

Jeśli myślisz, że w postapokaliptycznym świecie twoim zmartwieniem będzie brak wody czy amunicji, to grubo się mylisz. Mieszkańcy Endzone, poza raczej zrozumiałym mydłem, będą wymagać cygar, skrętów, browarów itd. Każdy z nowych dóbr luksusowych dostał osobny budynek. Jednak zanim zaczniemy je wytwarzać, uprzednio musimy opracować formułę w laboratorium. Kto spędził w Endzone chwilę ten wie, jak długo to zajmuje. W międzyczasie zajmiemy się rozbudową wioski, bo ta wzbogaciła się o nowe budynki przemysłowe np. cementownie.

Jednocześnie wszystko wyglądem przypomina steam punka. Nieco to dziwne, bo z powiewającym, obdartych namiotów, wioska zamieniła się w ceglane domy z szybami i wiatrakami na dachach. Jeśli tego było mało, to dostaliśmy trzy całkiem nowe scenariusze do przejścia. Mają one różne poziomy trudności i gdy jeden to sielanka, tak drugi zaczyna się z grubej rury. Co do rur to jest to jedna rzecz, której brakowało mi w podstawce, aż prosiło się o dodanie wodociągów. Odciążyłoby to tragarzy i ładnie komponowałoby się w scenerię, społeczność, która całkiem głośno domagała się takiego usprawnienia, nie została jednak wysłuchana.

Endzone Prosperity

Endzone z happy endem?

Opinie o Endzone są mocno mieszane, początek w early accesie miał średni. Kiepska optymalizacja oraz niezbalansowany gameplay. Na ten moment mogę jednak powiedzieć, że Endzone twardo stoi obok Frostpunka jako jeden z lepszych postapokaliptycznych citybuilderów. Nie jest co prawda tak trudny czy klimatyczny, ale wciąga mechanikami i nie karze nas za każdy błąd. Rozgrywka jest spokojniejsza i łatwo można ogarnąć interfejs. Prosperity dodaje całkiem sporo i z przyjemnością zabrałem się za produkcję tytoniu. Czy warto? O tym niebawem.