Gry z efektownym i satysfakcjonującym systemem walki. Jakie są pierwsze pozycje, które przychodzą Wam do głowy? U mnie na pewno są to takie tytuły jak NieR:Automata, Devil May Cry czy chociażby niektóre części Final Fantasy. Wszystkie te gry łączy jedna bardzo ważna rzecz. Każda z nich ma bohatera z mieczem większym niż on sam. Do grona tych zacnych tytułów dołącza Ultra Age — świeżo wydany indyk, który mocno czerpie inspiracje z powyższych serii.
Pozostały czas życia: 6 dni 23 godziny 59 minut
Taka jest pierwsza informacja, jaką dostajemy po rozpoczęciu gry. Zawiadamia nas o tym nasz zmechanizowany partner — Helvis. Jesteśmy właśnie na prostej misji, która po ukończeniu umożliwi nam życie wieczne. Niestety w życiu nic nie jest tak łatwe, jak się wydaje. Na naszej drodze stają roboty, które pierwotnie powinny być naszymi sojusznikami, a teraz używają całej swojej dostępnej artylerii, aby nas zlikwidować. Jak się okazuje, to wszystko jest połączone jednym wielkim spiskiem, w który zostajemy wciągnięci.
Od teraz będziemy przemierzać różne światy przedzierając się przez się przez zastępy robotów, kosmicznych stworzeń i jednostek, o których wspomnienie byłoby spojlerem.
Odpicuj swój uchwyt
Ultra Age oferuje graczowi kilka rodzajów broni — zwykły miecz, katanę, claymore i ich wariacje. Pierwszy to nasz początkowy i najbardziej podstawowy oręż. Każdemu rodzajowi przeciwników zadaje równe obrażenia, więc jeżeli mamy taką ochotę to możemy przejść nim całą grę. Katana służy głównie do chlastania stworzeń żyjących. Po odpowiednim użyciu pozwala efektownym finisherem natychmiastowo wykończyć wroga. Claymore — mój osobisty ulubieniec to prawdziwy potwór. Pomimo teoretycznej powolności daje nam możliwość dziesiątkowania robotów. Ma też specjalną umiejętność, jaką jest zablokowanie ataku przeciwnika, po którym wyprowadza potężną kontrę. Ciekawą sprawą jest, że nasz bohater nie zmienia broni, a jedynie ostrze. Uchwyt zawsze pozostaje ten sam. Podczas szybkiej zmiany oręża możemy zaobserwować pozostawione resztki na ziemi.
Ultra Age to naprawdę porządny kawałek kodu
Wszystkie nasze ruchy zarówno te bitewne jak i eksploracyjne wyglądają fenomenalnie. Cząsteczki latają po ekranie, a nasz bohater rusza się bardzo zgrabnie i płynnie. Czasami widząc, co się dzieje, trudno mi było uwierzyć, że gram w grę na przenośnej konsoli. Tak, tytuł ogrywałem na Nintendo Switch i pomimo braku wizualnych eksplozji Ultra Age prezentuje się tu naprawdę solidnie. Gra przez cały czas utrzymuje stałe 30 klatek na sekundę i przez kilkanaście godzin rozgrywki nie zauważyłem żadnego choćby najmniejszego spadku. Pozycja jest również dostępna na konsolę PlayStation 4 i w przyszłości ma się pojawić na Steamie.
Polecam zobaczyć, jak gra prezentuje się w akcji, bo żadne słowa nie oddadzą tego jak świetnie to wszystko wygląda.
Ultra Age przydałby się większy budżet.
Pomimo tego, że gra wygląda i działa naprawdę ładnie, to ciężko nie odmówić jej budżetowości. Najbardziej czuć to w projekcie lokacji i braku zróżnicowanych przeciwników (w tym bossów). Sporo do zarzucenia mam również fabule. Na każdym kroku widać oraz czuć, że tytuł próbuje stworzyć coś równie unikatowego co NieR:Automata. Niestety wychodzi mu to z umiarkowanym powodzeniem. Sam zarys ma potencjał, ale to jak wszystko zostało przeprowadzone, wygląda bardziej, jakby było pretekstem do pokonywania coraz to większych zastępów przeciwników. Trudno się grze dziwić, bo walka to w końcu najlepsze co ma do zaoferowania.
Słyszałem dużo narzekania na pracę angielskich aktorów głosowych, ale osobiście nie mam jak się na ten temat wypowiedzieć, ponieważ postanowiłem grać z japońskim udźwiękowieniem. Ten jest bardzo przyjemny dla ucha i pasuje do wszystkich bohaterów. Każdemu, komu nie przeszkadza słuchanie azjatyckich głosów, polecam pójście w moje ślady.
Mogło być lepiej
Moja przygoda w Ultra Age była ciągłym pasmem wzlotów i upadków. Zaskoczyłem się fantastycznym systemem walki, zawiodłem biednym projektem lokacji, uśmiałem na interakcjach bohaterów, żeby ostatecznie rozczarować nijaką fabułą i różnorodnością świata. Nie mogę powiedzieć, że źle się tu bawiłem, ale tytuł naprawdę miał potencjał na coś więcej. Może twórcy w swoim kolejnym projekcie pójdą o krok dalej i dostarczą nam coś, co zwali nas z nóg. Pomimo wielu zgrzytów polecam Ultra Age choćby dla samego systemu walki. Rzadko kiedy spotyka się coś tak satysfakcjonującego i oszałamiającego. Zainteresowani mogą przetestować grę dzięki ogólnodostępnemu demu.