Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Publicystyka

Maskotka Gwiezdnych Wojen – Fenomen postaci Baby Yody

Przyjdzie jeszcze czas żebym omówił elementy, które przyczyniły się do ponadczasowości Gwiezdnych Wojen, jednak chciałbym z tego zbioru wyjąć jeden element – maskotka, która na przestrzeni czasu zmieniała swoje wcielenia.

Maskotka numer jeden!

A właściwie maskotki. Charakterystyczny duet przesympatycznych droidów – R2-D2 i C3-PO. Chociaż można by się uprzeć i pokazać maskotkę danego okresu Gwiezdnych Wojen, tak uważam, że ten duet jest nie tylko maskotką, ale przede wszystkim jest ikoną uniwersum. Nie tylko dlatego, że jako jedyni pojawili się we wszystkich filmach głównej sagi (A nawet więcej! Spośród 11 filmów, zagościli w 10), ale głównie dlatego, że mają coś w sobie. Nadanie ludzkich cech robotom sprawiło, że od samego początku zyskali ogromną sympatię. Świetnie zadziałało tu połączenie chaotycznego charakteru R2, z uporządkowanym C3-PO.

Ograniczenia technologiczne i budżetowe Nowej Nadziei od samego początku zmuszały Lucasa do oszczędności. Poza scenami w kantynie, próżno nam szukać zmyślnych istot, “zwierzaków”, które miałyby na tyle czasu ekranowego, żebyśmy mogli je lepiej poznać. Przez to właśnie, w “Czwórce” nie znajdziemy klasycznej maskotki. Klasycznej, bo pierwszym skojarzeniem jest coś miłego, miękkiego i puszystego – Droidy mogą mieć co najwyżej tą pierwszą cechę. Na szczęście nadrabiają licznymi interakcjami między sobą. A przede wszystkim – podróżują razem z oglądającym i często to właśnie te droidy pozwalają mu odetchnąć.

Maskotka Star Wars (C3-PO, R2-D2)

Gwiezdne misie

Dopiero podczas premiery Powrotu Jedi, Gwiezdne Wojny pokazały pełnoprawną maskotkę. Pokryte futrem małe stworzenia były miękkie i puszyste. Mogło się również okazać, że są przyjaźnie nastawione (jeśli nie budowałeś w ich okolicy generatora tarcz dla swojej stacji bojowej). Wicket – najpopularniejszy Ewok, który jako pierwszy poznał księżniczkę, przecież idealnie nadaje się na figurki, poduszki, czy maskotka. Mimo, że Vader przoduje w rankingach popularności, Ewoki cieszą się ciągłym zainteresowaniem ze strony fanów. Ich cosplaye, nie raz można podziwiać na konwentach i chylę czoła wszystkim, który wytrzymują letnie konwenty w takim stroju.

Maskotka Star Wars (Ewok Wicket)

Nowe milenium, nowa maskotka

Prequele pojawiły się w okresie, który zapamiętałem między innymi z cyfryzacji. Kasety były wypierane przez CD-eki, a MP-3 i telefony, łączyły się już w smartfony. Swoje początki w tym okresie miał również YouTube. Gdzie by trafiły wszystkie prequelowe składanki memów, gdyby cała trylogia pojawiła się wcześniej? Dwa droidy są twarzą Star Wars, ale jak wiemy, (przynajmniej teoretycznie) droidy serca nie mają. Poza nieskończonym potencjałem na memy, prequele pokazały również nową maskotkę – serce Gwiezdnych Wojen, młodego mistrza Obi-Wana Kenobiego. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który nie rozpoczął rozmowy, słynnym już “Hello there”. Ewan McGregor tchnął życie w młodego Obi-Wana i zaskarbił sobie tym samym serce całego fandomu.

I żeby nie było, że prequele nie chciały stworzyć normalnej maskotki, która potrafi rozbawić i wywołać reakcję “Chcę z nim więcej gadżetów!”. Próbowały, jednak Jar Jar niestety wywiera zbyt mieszane uczucia, żebym jednoznacznie mógł go uznać maskotką. Kenobi pasuje za to do okresu cyfryzacji. Trudno nam będzie przytulić Obi-Wana, jednak bez problemu obejrzymy terabajty filmików z jego udziałem. Najlepsze jest chyba to, że McGregor należy do nielicznego grona obsady Star Warsów, które cieszy się ze swojej roli. Szczególnie, że fani tylko czekają na mrugnięcie do nich okiem. Zobaczcie tylko jakie reakcje fanów towarzyszyły Ewanowi na minionym D23 Expo, na którym potwierdzono, że trwają prace nad serialem o Kenobim.

Sequelowa lawina pluszaków

Pod względem gadżetów i pluszaków, największą liczbą z pewnością może się pochwalić disneyowska trylogia. Nie ma w tym nic dziwnego – żyjemy w czasach, gdzie wszystkie materiały są powszechne, a import zza granicy nie stanowi problemu. Na przestrzeni trzech filmów zobaczyliśmy Porgi, kryształowe lisy Vulptex, jednak niezaprzeczalnie maskotką znów stał się droid – BB-8. Sequele nie kryją swojej inspiracji oryginalną trylogią. Były tworzone w bardziej klasyczny sposób, wykorzystując w dużej mierze efekty praktyczne. Do tego trzeba doliczyć również sentyment do postaci, które pierwszy raz pojawiły się na ekranie ponad 40 lat temu! Mimo wszystko nie da się odmówić uroku BB-8. Na swój sposób słodki, wprowadzał również momenty komiczne i, tak samo jak klasyczny duet, pozwalał odetchnąć w natłoku akcji.

Maskotka Star Wars (Porg, Vulptex, BB-8)

“The best in the parsec.”

Od przejęcia franczyzy mijają lata, a Disney zrobił kolejny krok dla Star Wars, tworząc serial aktorski. Mandalorianin, z miejsca podbił serca całego fandomu. Po pierwszych odcinkach, w których pojawia się Baby Yoda, oraz po wysypie zabawnych grafik, memów i przeróbek, odniosłem wrażenie, że stał się on bardziej rozpoznawalny nawet od Lorda Vadera. Powszechność internetu z pewnością działa na korzyć Baby Yody, a przede wszystkim – dzieciak jest po stronie tych dobrych. Internet reaguje szybciej od twórców i gdy imię stworzenia (później po prostu The Child) jest jeszcze nieznane, fani sami ochrzcili je imieniem “Baby Yoda”. Potrzebna była tylko chwila, żeby internet zaczęła zalewać fala ręcznie robionych gadżetów – haftowanych podobizn, figurek, pluszaków, breloczków.

Maskotka Star Wars (The Child)

Przykład gier komputerowych bardzo dobrze obrazuje większą popularność Baby Yody, od chociażby Vadera, czy Grievousa. Mając do wyboru dwie ścieżki – dobre i złe zachowanie, o wiele częściej wybieramy te pozytywne cechy. Mimo, że wchodzimy w świat wirtualny, odczuwamy potrzebę utożsamiania się z bohaterem. Wybieramy więc te opcje dialogowe, które odpowiadają nam samym. Grając w RPGi dążymy przecież do jak największej immersji, a często, o wiele łatwiej jest dokonywać wyborów pod nasz charakter, niż na odwrót. Duży wpływ na popularność Dziecka ma zapewne mgła tajemnicy, która nadal wisi nad jego rasą. Jaka planeta jest jego domem? Czy wszyscy przedstawiciele tej rasy są wrażliwi na Moc? Czy w drużynie naszego Mando jednak na stałe zostanie Baby Yoda?

Dalsze losy Baby Yody będziemy mogli śledzić już niebawem. Start drugiego sezonu The Mandalorian zapowiadany jest na platformie streamingowej Disney+ jeszcze w tym roku. Nic jednak nie zapowiada, żeby kult Dziecka zmalał. Z pewnego punktu można obserwować mały absurd, ponieważ hype na baby Yodę nie słabnie. Niestety Licencjonowane gadżety nie oferują zbyt wielkiego bogactwa, w porówaniu do zabawek ze wspomnianymi droidami. Na szczęście Gwiezdne Wojny to przede wszystkim fandom, który bierze sprawy w swoje ręce i sam zaczął tworzyć gadżety.