Gry kooperacyjne cieszą się wzięciem, redakcyjny kolega spojrzał na ten gatunek szerokim wzrokiem tu, a kilku z nas zasiadło do testowania nowego tytułu. Witchtastic, bo o tej grze mowa, jest pierwszą produkcją Flemming Visual Effects UG. Tytuł opisany jest jako wymagająca gra kooperacyjna do 4 graczy, w której będziemy przyrządzać mikstury na czas.
Kociołkowe rewolucje
Witchtastic pozbawiony jest jakiejkolwiek fabuły czy historii na planszach. W grze wybieramy poziom, na którym chcemy gotować i chochla w dłoń. Nie mieliśmy żadnego problemu, dołączając do rozgrywki, żadnego z graczy nie wyrzucało ani nie zwiesiło. Choć zabawne, że zapraszając do mnie, inna z wiedźm mogła wybrać scenariusz. Do przejścia w wersji z wczesnego dostępu jest 19 różnych etapów, kolejne poziomy trzeba odblokowywać po kolei, jakim sposobem o tym zaraz. W pełnej wersji udostępnionych zostanie jeszcze 11 nowych plansz.
Pierwsza „kuchnia” i dostajemy mały samouczek. Bardzo prosta mechanika sprowadza się do podnoszenia składników, przerobienia ich oraz wrzuceniu do kotła. Na początku jednak musimy zobaczyć, jaki eliksir chce od nas Sowa (nie wiadomo czemu, ale to właśnie jej zanosimy mikstury). Dla przykładu zielony napój magiczny składa się z pary posiekanych liści. Nasza wiedźma niestety może nieść tylko jedną rzecz na raz, przygotujcie się więc na bieganie. Liście zanosimy na deskę do krojenia, szatkujemy i do garnka, a gdy już mamy wszystko, co potrzebne to dorzucamy drewno pod gar i nasz eliksir powoli się warzy. Możemy przyśpieszyć ten proces poprzez mieszanie chochlą, gdy całość zagotuje się, przelewamy ciecz do fiolki i zanosimy do Sowy. Brzmi prosto?
Piekielna Polana
Pierwsze poziomy należą do łatwych, z każdym kolejnym poprzeczka zaczyna szybować w górę. Wydając kolejne mikstury, napełniamy pasek postępu, a dzięki niemu odblokujemy następne zadania. Jeśli ktoś czuje się jak Gordon Ramsay albo Magda Gessler, może próbować ukończyć poziom w 100%, tj. poza normą zapełnić pasek dwukrotnie. Redakcyjnie grając w trójkę, nie udało nam się niestety ta sztuka.
Oczywiście, nie może być za przyjemnie. Wraz z przechodzeniem kolejnych plansz pojawiały się pewne przeszkadzajki. Zaczęło się niewinnie. Wilk na polanie ściga jedną z wiedźm, po jakimś czasie odpuszcza, ale może nas ogłuszyć. Z pomocą przychodzi inny gracz, wymierzając srogi policzek. Im dalej w las (dosłownie), tym gorzej. Duchy na cmentarzach, oczy na bagnach oraz cholerne mostki. Witchtastic cierpi na pewną przypadłość i jest to sterowanie. O ile nie przeszkadzało wcześniej, tak na bagnach jest drzazgą na miotle. Wąskie mostki, małe platformy to udręka. Jeśli spadniemy w objęcia moczarów, musimy odczekać chwilę na respawn. Często jednak biegamy ze składnikami, jeden fałszywy ruch i zasuwasz po korzeń jeszcze raz. Kilkukrotnie wyzywaliśmy się, gdy jeden z nas wpadł z miksturą do bagna, tracąc ją. Kilka razy nawet udało nam się zablokować i wiecznie wpadaliśmy do zielonej brei. Minusem są też niedokładne interakcje z otoczeniem, raz kładliśmy składniki na tackę a czasem na stół obok niej.
Witchtastic!
Oprawa graficzna jest przyjemna dla oka. Co prawda czasem miałem wrażenie chaosu i pomieszania, ale szybko przyzwyczajałem się do zgiełku. Muzyka jest zdecydowanie na plus, testując, sam chwilę nawet przysiadłem, słuchając. W grupie dźwięki schodzą na drugi plan, bo każdy każdemu rozkazuje.
Finalnie bawiliśmy się dobrze, mamy cichą nadzieję na dodaniu paru poziomów oraz rywalizacji. Witchtastic wręcz jest stworzone pod 2 vs 2, jedna z dostępnych mikstur jest wybuchowa i to aż prosi się o bitkę. Twórcy mają jednak trochę czasu. Tytuł dzisiaj ma premierę na Steam we wczesnym dostępie, a wydanie pełnej wersji gry jest planowane na okres za jakieś 10 miesięcy. W opisie na Steam jest napisane, że Witchtastic jest obecnie gotowe w około 60%. Grając, nie odczuliśmy jednak większych problemów, poza tymi drobnymi, wymienionymi wyżej. Producent chce tworzyć tytuł razem z graczami, więc mamy nadzieję, że nie tylko nam brakowało tutaj trochę rywalizacji ze sobą i że doczekamy się tego trybu gry.