Jeszcze nie tak dawno rynek sieciowych strzelanek był zdominowany przez DICE za sprawą serii Battlefield. Wydany w 2010 roku Battlefield: Bad Company 2 do teraz przez wielu uznawany jest za najlepszą odsłonę serii. System destrukcji otoczenia, bardzo ciekawa fabuła i angażujący multiplayer sprawił, że produkcja ta doczekała się tytułu gry kultowej. Podobne sukcesy święciły wydany rok później Battlefield 3 i Battlefield 4, którego premiera odbyła się w 2013 roku. W tamtych czasach tytuły te wręcz zdominowały rynek fpsów, gdzie ciężko było szukać dobrej konkurencji w dobie problemów z odgrzewaniem kolejnych odsłon Call of Duty. Jak to więc się stało, że obecnie seria ta utraciła swoją siłę?
Przejście na nową generację
Wydaje się, że EA po dostrzeżeniu potencjału tej serii chciało przejść na częstszy tryb wydawniczy. Efektem tych działań jest wydany w 2015 roku Battlefield Hardline, za którego powstanie odpowiadało studio Visceral Games. Tytuł ten odszedł jednak od klimatów wojennych, zastępując to tematyką policjantów i złodziei. Jak łatwo się domyślić, decyzja ta nie przypadła do gustu fanom. O ile nawet Bad Company 2 nadal żyje, tak ciężko powiedzieć to samo o Hardline. Graczy jest naprawdę mało i na palcach obu rąk można policzyć wszystkie żywe serwery, przynajmniej na PC. W mojej opinii Hardline był dobrą grą, ale beznadziejnym Battlefieldem. Coś tutaj poszło nie tak i EA chyba zrozumiało, że póki co można sobie darować próby odciążenia DICE, zajętego projektowaniem Star Wars Battlefront, które swoją drogą również nie było bardzo udane.
Seven Nation Army
Jeśli miałbym wymienić najlepsze zwiastuny gier, to zdecydowanie jednym z pierwszych byłby ten zapowiadający Battlefielda 1. Sięgnięcie po klimat pierwszej wojny światowej, umieszczenie tam utworu Seven Nation Army w coverze The Glitch Mob dało piorunujący efekt, miażdżąc zwiastun zapowiedzianego w podobnym okresie Call of Duty: Infinite Warfare.
I wydawało się, że DICE ma wszystko pod kontrolą. Tytuł zapowiadał się niesamowicie. Jednak przy premierze coś nie zagrało. Battlefield 1 wyglądał całkiem nieźle, ale pierwsza wojna światowa cechowała się sporymi ograniczeniami technologicznymi, co w porównaniu do bogatego uzbrojenia z Battlefielda 4 spowodowało wynudzenie graczy. Dodawanie eksperymentalnych broni i pojazdów trochę podratowało sytuację, ale nadal wielu narzekało. Osoby grające w Battlefronta zauważały również sporo podobieństw w projekcie lokacji i w teksturach. Na PC obecny był również bardzo irytujący problem z kodem sieciowym, przez który w wielu przypadkach gra bardzo traciła płynność klatek, niezależnie od ustawień graficznych. Sporo poprawiono, ale dość powiedzieć, że obecnie Battlefield V działa mi na wyższych ustawieniach graficznych niż Battlefield 1.
Po wydaniu wszystkich dodatków tytuł ten wyglądał jednak zdecydowanie lepiej. Obecnie śmiało można powiedzieć, że Battlefield 1 to bardzo dobra odsłona, chociaż daleko jej do fenomenu części osadzonych we współczesności. Tytuł ten popełnił kilka błędów w projekcie, z którymi fani liczyli, że DICE upora się podczas projektowania następnej odsłony.
No i przyszło Battlefield V, a za nim kryzys
Battlefield V od samego początku zapowiadał się źle. Ogłoszenie przeniesienia akcji na pola drugiej wojny światowej zapowiadało powrót do korzeni, jednak samo podejście w zwiastunach sugerowało raczej wesołą zabawę niż front, na którym życie oddało miliony walczących. Opowiadając o Battlefield V, należy wspomnieć o decyzji podjętej przy Battlefroncie II. Otóż gra miała porzucić temat przepustki premium, dając graczom wszystkie aktualizacje za darmo. W przypadku Battlefronta II skończyło się to wieloma aferami o lootboksy.
W przypadku Battlefielda V takich problemów nie było, jednak trzeba przyznać, że zawartość rozczarowywała już w dniu premiery, a im dalej tym wcale nie było lepiej. Rozwój tego tytułu trwał bardzo powoli, a gdy zaczęło się to w końcu rozpędzać, to zaprzestano dalszego wsparcia i niedawna letnia aktualizacja była ostatnią. A szkoda, bo chociażby aktualizacja z wojną na Pacyfiku pokazała, że ta gra mogła być dobra. Tymczasem dostaliśmy grę o drugiej wojnie światowej, w której nie ma frontu wschodniego czy też operacji D-Day.
Battlefield V wyglądał na tytuł wydany na szybko, tak aby wydać cokolwiek.
Ciężko mi uwierzyć by DICE nie zdawało sobie sprawy z tego, jak dziurawy jest ten tytuł, szczególnie w porównaniu do poprzedniczek. Rezygnacja z premium spowodowała, że jakość aktualizacji mocno spadła. Jestem raczej z obozu tych, którym obecność przepustki premium nie przeszkadzała, bo doceniałem wrzucane mapy, które cechowały się wysoką jakością.
Zauważalny był również problem ze zbyt dużą casualowością, który obecny był już w Battlefield 1, chociaż w mniejszym stopniu. Mapy były mało skomplikowane, broni było jeszcze mniej, a sporo narzekano też na TTK [time to kill], którego zbalansowanie zajęło DICE zdecydowanie zbyt dużo czasu.
Przez cały rozwój tej gry można było odnieść wrażenie, że DICE kompletnie ignoruje oczekiwania fanów. Słynne stały się słowa wypowiedziane przez jednego z pracowników DICE
Jeżeli gra się wam nie podoba, to po prostu w nią nie grajcie.
Czego sporo fanów chyba posłuchało, ponieważ liczba graczy na serwerach wcale nie jest większa niż na starszych odsłonach.
Coś poszło zdecydowanie nie tak przy projekcie tej gry. Electronic Arts zauważyło ten problem, skazując ten tytuł na straty. Zakończenie wsparcia już teraz powoduje, że tytuł ten zakończy swój żywot, mając dostępnych zaledwie 21 map, w większości mocno wątpliwej jakości. Zakończono również dalszy rozwój Battlefronta II, który po aferze z lootboksami potrzebował dużo czasu by odzyskać zaufanie graczy. I mogę tutaj być zły na Electronic Arts, ale jeśli dostanę Battlefielda z prawdziwego zdarzenia w przyszłym roku, to wybaczę.
A co dalej?
W przyszłym roku mamy dostać nowego Battlefielda, który nie ma być kontynuacją serii Bad Company, tak jak wielu wcześniej przewidywało. Na tegorocznym EA Play nie zapowiedziano jeszcze oficjalnie nowej odsłony, ale potwierdzono jej powstawanie. Kilkusekundowa rozmowa sugeruje znacznie większą skalę działań niż w poprzednich odsłonach. Możliwe, że oznacza to powiększenie rozgrywki na więcej niż 64 graczy? Nie ukrywam, zmiana formuły i zwiększenie rozmachu mogłoby tutaj sporo pomóc. Tylko żebyśmy nie mieli tutaj powtórki z Battlefielda V, gdzie projekt map często wyszedł bardzo kiepsko.
Wspomniano również o rozwoju systemu zniszczeń, co od lat cechowało tę serię. Rozwinąć mają się również animacje postaci oraz oprawa graficzna, z którymi DICE od lat króluje dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu swojego silnika Frostbite.
A co przyniesie przyszłość?
Póki co nie wiemy wiele o nowym Battlefieldzie, poza tym, że ma do nas trafić w przyszłym roku jako tytuł na nową generację konsol. Plotkuje się również o remasterze Battlefielda 3, który miałby być sprzedawany na podobnej zasadzie co remaster Modern Warfare z Infinite Warfare. Ruch ten moim zdaniem byłby jednak kiepski i o ile w przypadku sprzedawania osobno na pewno kupiłbym jeszcze raz trójkę, tak w przypadku sprzedawania w zestawie musiałbym przemyśleć czy chcę wydawać tak spore pieniądze. W mojej opinii przyjemnym rozwiązaniem byłoby sprzedanie tego remastera jeszcze w tym roku, tak aby podsycić oczekiwania przed następną, pełnoprawną odsłoną.
Trzymam kciuki za tę serię, ponieważ w tym roku wróciłem do Battlefielda 4 i 1, spędzając sporo czasu i bawiąc się znakomicie. Jedynka w końcu wygląda tak, jak gracze tego oczekiwali i osobiście bardzo lubię ten tytuł, chociaż rozumiem osoby, którym nie podpasował. To produkcja specyficzna, ale doceniam ryzyko podjęte przez DICE. Szkoda, że z piątką nie wyszło tak dobrze, ale szczerze liczę, że DICE i EA wyciągnęli lekcję i dostarczą nam w przyszłym roku tytuł, który sprosta naszym oczekiwaniom.
Czego bym chciał?
Przede wszystkim nowości. Chciałbym dostać większy rozmach niż 64 graczy. Marzy mi się produkcja o skali Planetside 2, gdzie w bitwach brałoby udział setki żołnierzy. Zadowolę się jednak po prostu dobrze działającą grą, z ciekawym projektem map, gdzie dobrze będą się bawić zarówno gracze nastawieni na grę piechotą, jak i ci lubujący w pojazdach. Myślę, że współczesność lub przyszłość to jedyne sensowne kierunki dla serii. Przeszłość brzmi ciekawie, ale myślę, że co za dużo to niezdrowo. Balansowanie co odsłonę między różnymi okresami byłoby ciekawym rozwiązaniem, ale w tej chwili brakuje mi współczesnej lub futurystycznej walki.
Wiem jednak jedno. Dla DICE to prawdopodobnie ostatnia szansa. W obecnej generacji wydali tylko jeden w miarę udany tytuł (Battlefield 1). Oczekiwania wobec nowej odsłony mam ogromne, bo też mój głód serii jest całkiem spory. Pomimo chętnego sprawdzania innych produkcji, nie potrafiłem w żaden sposób zapełnić luki powstałej po kilkuset godzinach spędzonych w trójce i czwórce.