W wiecznym i niegdyś spokojnym lesie dochodzi do wielkich przemian. Koci industrialiści obalili ptasią monarchię, przejmując władzę nad niezliczonymi zasobami, ukrytymi w głębiach zalesionego królestwa. Pozostałości frakcji orlich monarchów zbroją się do otwartego konfliktu. Niezadowoleni obywatele, wykorzystywani przez obie strony, mają dość i są gotowi do chwycenia za broń. Zbliża się godzina sądu. Trzy frakcje – koci kapitaliści, niedobitki z rodu dumnych ptaków – oligarchów i pospolite ruszenie gryzoni już lada moment rzucą się sobie do gardeł. Między nimi stoi jeden, samotny złodziejaszek, który gotów jest skorzystać z narastającego konfliktu, by się nieco dorobić. Która z frakcji wygra? Kto zapanuje nad zielonymi połaciami przodków? Odpowiedzi na te pytania oraz wiele innych czeka na was w tej jakże zwodniczo uroczej grze.
Root – urocza jatka o władzę
Gra wydawcy Portal Games, od pierwszego wejrzenia urzekła mnie swoim designem. Kyle Ferrin – człowiek odpowiedzialny za szatę graficzną tej gry – odwalił kawał dobrej roboty. Stylistyka jest bardzo klimatyczna i przyjazna dla oka. Cały las po prostu tętni życiem. Pionki cudnie wpasowują się w kreskówkowy motyw i godnie odzwierciedlają zwierzaki odpowiednich frakcji. No po prostu bajka. Nie ukrywam, jest to główny powód mojego zakupu. Jednak niejedyny. Projekt rozgrywki jest równie intrygujący. Jedynym problemem może być zwodniczość tej szaty graficznej. Rodzic, widząc grafikę na pudełku, może zechcieć zakupić grę swojej pociesze, nieświadomy złożoności jej mechanik. Ale z odpowiednią dozą cierpliwości, każdy odnajdzie się w tym kolorowym lesie.
Nie taki las straszny, jak go malują
Root będzie miłym smaczkiem dla fanów kompetytywnej strategii. Rozgrywka może toczyć się w gronie maksymalnie do 4 osób, w czasie od 60 do 120 minut. W podstawowej wersji gry mamy do czynienia z czterema frakcjami. Dwoma głównymi (industrialnymi kotami, rządzonymi przez Markizę de Kot i królewskimi ptakami, zwanymi Dynastiami Orlich Gniazd) oraz dwoma frakcjami wprowadzającymi chaos – pospolitym ruszeniem gryzoni, czyli Sojuszem Stworzeń Leśnych i zmyślnym szopem – Włóczęgą. Te dwie pierwsze są źródłem większości konfliktów, zaś pozostałe głównie na nich korzystają. W grze wyróżniamy 3 fazy – fazę świtu, dnia i wieczora. Rozgrywkę napędzają karty akcji, pozwalające na korzystanie ze specjalnych umiejętności każdej z grup. Sama gra toczy się do momentu osiągnięcia przez jednego z graczy pułapu 30 punktów zwycięstwa, co w tak dynamicznej grze jest nie lada wyzwaniem. Warto też wspomnieć o fakcie, że przy utracie kontroli nad lasem tracimy wcześniej zdobyte punkty.
Jedna polana, by rządzić wszystkimi
Zatem w jaki sposób zdobywa się te punkty? W większości frakcji przyrost punktów zwycięstwa sprowadza się do jak największej kontroli planszy. Kontrolę zdobywamy dzięki podbojowi terenów polan i rozbudowie specjalnych budowli, dających graczom różne bonusy. Walka rozgrywa się przy pomocy rzutów kością, ale nasze szczęście możemy wspierać specjalnymi zdolnościami czy kartami akcji. Na samym starcie największą kontrolą lasu cieszy się imperium Markizy de Kot, którego zadaniem jest utrzymać i rozwijać tę kontrolę przez całą grę. Jednak na jej drodze staną Dynastie Orlich Gniazd, bardzo szybko powiększające swoje wpływy. Są one najbardziej eksplozywną frakcją, gdyż ich sprawny rozwój jest obarczony wielkim ryzykiem. Najmniejszy błąd w dowodzeniu może sprowadzić się do rychłego upadku ich monarchii. Właśnie na to czekają przedstawiciele Sojuszu Stworzeń Leśnych, zasiewający niepokój i niezadowolenie wśród jego mieszkańców. Gdy któraś z frakcji wykaże się odrobiną słabości, to oni zawsze będą pierwsi, by ją wykorzystać.
Trzymaj przyjaciół blisko, a szopa jeszcze bliżej
Ostatnia ze stron konfliktu funkcjonuje kompletnie inaczej niż pozostałe. Włóczęga, czyli nasz przyjazny wędrowny szop, przemierza tereny lasu w poszukiwaniu drogocennych artefaktów, za które otrzymuje punkty zwycięstwa. Jest on jedyną “neutralną” postacią w lesie. Może dowolnie przemieszczać się po terenach innych frakcji i pomagać im w walce, o ile utrzymuje z nimi dobre relacje i tego zapragnie. W zamian może otrzymać wcześniej omówione artefakty bądź ochronę przed innymi grupami. Ze względu na to każdy gracz powinien uważać na tego przebiegłego futrzaka, bo nigdy nie wiadomo kiedy złotousty szop może wbić nam nóż w plecy.
Root – Tylko brać i grać
Podsumowując, jest to naprawdę ciekawa i śliczna produkcja, godna spędzenia nad nią wielu godzin gry. Oferuje również wiele dodatków mocno zmieniających rozgrywkę, którym warto dać szansę. Jednak nie jest bez wad. Osobiście nie polecam jej zakupu z zamysłem dwuosobowej kampanii. Największą radość Root przynosi w gronie 3 – 4 graczy, gdy dyplomacja między frakcjami ma większe znaczenie. Przy mniejszej liczbie osób może się dość szybko znudzić, gdyż stałym elementem gry – wokół którego toczy się akcja – jest konflikt dwóch siłowo zbliżonych frakcji. W wersji podstawowej gry sprowadza się to do ciągłej walki Markizy de Kot z Dynastiami Orlich Gniazd. Bez tego wyrównania bądź wykorzystania frakcji z dodatków gra we dwie osoby szybko staje się mocno jednostronna. Jednak jeśli masz towarzyszy do gry i nie boisz się ciągłego planowania na 5 tur do przodu bądź po prostu urzekła Cię szata graficzna Root, to nie wahaj się dłużej i daj mu szansę. Na pewno nie pożałujesz.