Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Gry Recenzje

Morbid The Lords of Ire – soulslike znikąd, którego warto zobaczyć

Władców gniewu…

Morbid The Lords of Ire to najnowsza produkcja studia Still Running wydana nie tak dawno na wszystkie główne platformy rozrywki elektronicznej. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że jest to produkcja o małym budżecie, robiona na silniku Unreal Engine. Warto mieć to na uwadze przy własnej ocenie gry. Warto z racji tego, że gra ta cierpi na syndrom ukochanego dziecka rodziców, pochodzącego z biednego domu. Rodzice tacy, starają się sprawić by dziecku żyło się jak najlepiej, jednak niestety ograniczeni są oni pieniędzmi. Morbid The Lords of Ire to właśnie takie dziecko. Mogłoby one osiągnąć wielki sukces gdyby miało prostszy start, ale…

Morbid The Lords of Ire

Kładziemy do snu.

Jak to zwykle bywa w soulslikeach, gramy kimś, kto ma zabić kogoś, bo tak trzeba. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, to czytaj wszystko, co jest w grze (Do czego serdecznie zachęcam). Skrótowo wcielamy się w jasnowłosą wojowniczkę, a naszym celem jest uratowanie świata przed powstałymi z martwych władcami gniewu. W naszej wędrówce początkowo mało kto nas wspiera, niemniej jednak im dalej tym postaci jest coraz więcej. Każda z nich ląduje do naszego hubu i pełni swoją pewną określoną funkcję. NPCtów tych znajdujemy w świecie gry podczas przechodzenia lokacji. Skoro o tym mowa, sporą wadą Morbid The Lords of Ire jest world building. Jest on całkowicie liniowy, a lokacje w żaden sposób niestety się ze sobą nie łączą.  Nie będę rozwodził się tu jednak bardzo nad fabułą i światem. Mimo że elementy te są ważne w większości gier, to jednak w soulslikeach ważniejsze jest coś innego, przejdźmy więc do mięska.

Morbid The Lords of Ire

Dzisiaj tym go utłukę.

Morbid The Lords of Ire oferuje rozgrywkę stosunkowo prostą, ale przyjemną. Nasz arsenał broni jest spory, mamy bowiem do zebrania kilkanaście broni, a każdej z niej używa się inaczej. Bronie możemy ulepszać u dwóch „kowali” oraz personalizować za pomocą run zwiększających statystyki.  Dodatkowym narzędziem mordu jest pistolet, zatrzymujący ataki przeciwnika i zabierający mu punkty postury. Sposoby na walkę są klasyczne. Przyjemne jest natomiast to, że gracz może wybrać jaki typ rozgrywki wybiera. Możemy grać pod blokowanie i parowanie, pod uniki, burst i jednorazowy silny atak po przełamaniu postury albo zwykłe zbijanie HP przeciwnikowi. Z moich spostrzeżeń wynika, że Still Running to zdecydowanie fani dexa, w taki sposób grało mi się najprościej i najprzyjemniej.

Morbid The Lords of Ire

Problemy jasnowłosej wojowniczki

A jak to wygląda z przeciwnikami? Troszkę gorzej, przez 5 całkowicie różnych lokacji (to się chwali) mamy do czynienia tylko z kilkunastoma przeciwnikami na całą grę, 5 minibossami i 5 bossami, z czego z jednym z nich tak właściwie nie walczymy. Zwykli przeciwnicy, oprócz tych osadzonych typowo w pierwszej lokacji są dosyć dobrze zrobieni. Walka z nimi jest stosunkowo satysfakcjonująca, boli jedynie ich powtarzalność. Z bossami jest niestety o wiele gorzej, minibossy są całkowicie niewarte zapamiętania, mimo porządnego designu. Z bossami też nie jest kolorowo, ale trochę lepiej. Designowo każdy z nich wypada dobrze, ale walka była przyjemna tylko w trzech z pięciu przypadków.

Morbid The Lords of Ire

Bywa ciekawie, ale nie zawsze.

Z rzeczy wartych wspomnienia warto dodać, że w Morbid The Lords of Ire zaimplementowany jest system sanity. Im gorszy jest stan psychiczny bohaterki, tym inaczej postrzega ona świat, walka staje się trudniejsza, ale za to przeciwnicy dają więcej EXPa. W drugą stronę postrzegamy świat takim, jakim jest, a rzeczy systemowe działają w stronę odwrotną. A skoro mówimy już o grafice i animacjach… cóż tak jak mówiłem, gra jest niskobudżetowa. Grafika otoczenia i ataki wypadają tu najlepiej, najgorzej natomiast skrajnie drewniane animacje finisherów i włosów. Rozumiem, że szczytem potrzeb w takiej grze, nie są animacje włosów, ale jakby tak po prostu dać bohaterce krótkie włosy? Problemu by nie było, a sytuacja nie raziłaby w oczy. Sprawa finisherów jest natomiast ważna, tym czego oczekuje od soulslike’a to przede wszystkim bardzo dobrej walki. Finishery dobrej walki nie reprezentują. Dla porównania zwykłe ataki wypadają dobrze.

Morbid The Lords of Ire

Gra dla graczy od graczy (chyba).

Morbid The Lords of Ire ma potencjał na przejście gry nie tylko raz. Jest tak ze względu na możliwość zmiany niektórych jej elementów po zakończeniu fabuły po raz pierwszy. Jest to spory plus, biorąc pod uwagę, że jest to gra dosyć krótka. Zaglądając w każdy kąt, jaki tylko widziałem i nie pomijając żadnych mobków, skończyłem grę w 10 godzin, nie zatrzymując się na niczym przez długi czas. To jest niestety kolejny problem produkcji, nie stawia sobą dużego wyzwania, mimo gatunku, jaki reprezentuje.  Przy okazji, chciałbym wspomnieć o elemencie, na jaki zwróciłem uwagę, który może nie wydawać się ważny, ale świadczy o zrozumieniu graczy przez studio. Chodzi mi o kwestie jednego z trofeów w grze, który polega na zabiciu jednego z głównych bossów, nie dostając żadnych obrażeń. To bardzo dobry krok w stronę robienia normalnych platyn i osiągnięć w grach. Takich, które wymagają zrozumienia produkcji, a nie grindu.

Morbid The Lords of Ire

Co z przyszłością?

Podsumowując Morbid The Lords of Ire, nie jest może produkcją klasy światowej na poziomie gier FromSoftware, ale jest grą zrobioną z miłością, co jest rzadkie w dzisiejszych czasach. Warto zastanowić się, czy nie dać może jej szansy i nie wesprzeć twórców w ich drodze. Wydaje mi się, że boost finansowy sprawiłby, że jakość ich następnej produkcji byłaby o wiele lepsza. Osobiście im kibicuje.