Footballowi giganci
Gwoli zasady chciałbym zacząć ten felieton od przedstawienia głównych bohaterów tej powieści. Serii FIFA oraz EA FC od studia Electronic Arts, Pro Evolution Soccera stworzonego przez Konami oraz Football Managera autorstwa braci Collyer. Jak zapewne większość ludzi orientujących się minimalnie w temacie wie, niepodzielnym królem przez ostatnie lata jest EA. Niestety, są to rządy okrutne i nieznoszące sprzeciwu — czy to rynku, czy graczy. Jednakże, czy sytuacja jest tak tragiczna? Kto zapewnia nam najbardziej autentyczne piłkarskie emocje?
Martwa ewolucja Konami
Z naszej i tak krótkiej już listy popularnych tytułów sportowych z gry o tron od razu wykluczyć możemy serię Pro Evolution Soccer/eFootball 2024. Mniejszy książę przegrywa przez swoje sposoby ukazywania rzeczywistości i ilość złotych monet w skarbcu. PES od zawsze był serią realistyczną, dostarczającą mniej arcadeowy od konkurencji typ rozgrywki. Przełożyło się to oczywiście na sprzedaż, większa ilość graczy wolała ten przysłowiowo lżejszy gameplay. Z racji niższych zarobków zdobycie wszystkich licencji i skonstruowanie luźniejszych trybów gry stało się problemem. Niestety nie było to problemem dla bardziej aracedowej, konkurencyjnej serii, do której omówienia przejdziemy później.
Piłkarskie grand strategy
Drugim księciem jest Football Manager, którego sytuacja jest prostsza niż wcześniej omawianego PESa. Jest tak z racji specyficznej niszy, jaką przybrała sobie ta seria. Niszy typowej symulacji, skomplikowanej niczym grand strategie Paradoxu. Odpalając tę grę, liczymy na świetnie zrealizowaną karierę menadżerską, a nie na niesamowity gameplay na boisku i… dostajemy, na co liczymy. Naprawdę poczuć tu można piłkarskie emocje, chociaż innego rodzaju. Pojawia się tu jednak kolejna kwestia rynkowa, większość graczy przełoży grę w piłkę nad taką symulację co znowu buduje dominację EA. A co jeśli ktoś lubi zarówno to jak i to? Cóż tacy gracze mogą kupić obie gry bądź zdecydować się na granie w grę FIFĘ/EA FC, gdyż te produkcje również mają dostępny tryb kariery menadżerskiej. Po prawdzie jest gorszy i mniej złożony, ale na moim przypadku wysunę teorię, że wszystko rozbija się tutaj o kwestie pieniężne.
Kolos na glinianych nogach
W tej chwili możemy w końcu przejść do imperatora elektronicznego, piłkarskiego świata, oferującego nam wszystko, czego gracz zapragnie. To znaczy, robi to na papierze, bo realia są dosyć groteskowe. Tryb kariery może i istnieje, ale nie przynosi EA wystarczająco dużo zysków, aby opłacało się go rozwijać w znaczący sposób. W ten oto sposób co roku dostajemy mini zmiany, a w prezencie bugi, bezsensowne założenia karier itp. Dzięki EA! Na całe szczęście tryby online takie jak Wirtualne kluby czy też najpopularniejsze Ultimate Team są wykonane trochę lepiej. Czemu postaranie się w tym miejscu jest większe? Bo przynoszą większe zarobki. W dalszym omówieniu mam zamiar skupić się na trybie Ultimate Team z racji wyraźnej dominacji tego trybu nad innymi.
Cóż, zaczynając od zalet, satysfakcjonujące jest otwieranie paczek i trafianie nowych ciekawych graczy do swojego zespołu. Sam gameplay też jest całkiem dobry. Przynajmniej do momentu, w którym zorientujesz się, że wszystko rozbija się o schematy. Naprawdę ciężko jest rozegrać piłkę w jakiś ciekawszy sposób. Z wad mniejszych wymienić możemy np. nie do końca uczciwe nagrody za zwycięstwa w danych rozgrywkach, czy też jakość gameplayu zależną od dnia. Naprawdę nie jestem w stanie stwierdzić, co to powoduję, ale czasem jest bardziej płynny czasem mniej, a czasem tragiczny. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Tego nie wie nikt z graczy.
No i w końcu dochodzimy do największej zmory i potwora. Ciągłe monetyzowanie, mikrotransakcje i nieuczciwe szanse przy otwieraniu paczek. Każdy doskonale wie, o co mi chodzi, EA z tego słynie, natomiast najgorsze nie są same te procedery. Najgorsze jest to, że co roku ten proceder się nasila, jest coraz bardziej chamski, Elektronicy nawet nie próbują się z tym kryć.
Co robić? Jak żyć?
Co więc zostaje zrobić przeciętnemu Kowalskiemu, który chce sobie pokopać piłkę przed telewizorem lub monitorem? Niestety nie mam dobrych wieści, musi zagryźć zęby i skłonić się w stronę PESa lub EA FC. Drugą opcją jest zostawienie tego w spokoju i liczenie, że kiedyś będzie lepiej. Jako casual, który piłkę nożną lubi bardzo, zalecałbym mimo wszystko opcje numer dwa. (Mówię to mając ponad 280h w EA FC). Warto jeszcze zadać sobie pytanie, czy te lepsze czasy dla elektronicznej piłki nożnej jeszcze przyjdą. W następnym roku konkurencję dla EA stworzyć ma 2K ze swoją wersją arcadeowego, kompletnego produktu. Jednak nie ma co czekać na to jak na wyzwolenie, 2K również znane jest z monetyzacji i mikrotransakcji. Jedyna nadzieja, jaką dostajemy z tej wiadomości to cień szansy. Szansy, że Elektronicy przyłożą się bardziej ze względu na bardziej znaczącą konkurencję. Tymczasem fani footballu łączmy się w bólu i włączmy mecz w telewizji, aby poczuć te piłkarskie emocje.