W galaktyce roznieca się ogień konfliktu. Dwójka zwaśnionych ugrupowań Senatu Galaktycznego rozpoczyna otwartą wojnę, spowodowaną nagłym atakiem sił Federacji Sol na flotę Letneva. Pozostali przywódcy próbują załagodzić spór, niestety na marne. Przy wzrastającym chaosie niektórzy z nich zaczynają wzniecać własne konflikty o władzę i bogactwa. W ten sposób balans sił znanego świata zostaje podważony. Monolit, którym było stare imperium, zaczyna ukazywać rozłam. W układach w całej galaktyce wybuchają krwawe spory, które prowadzą jedynie do dalszych cierpień, a dawna ostoja rozwoju i dyplomacji – Mecatol Rex – przemienia się w ruinę, wymęczoną ciągłymi bombardowaniami. Upadek starego ładu jest już nieunikniony, pytanie brzmi – kto ustali nowy?
Znak od losu
To może zacznijmy od małej dygresji co do okoliczności zakupu gry. Rok temu razem ze znajomymi postanowiliśmy wybrać się na niewielki event planszowy. Jego skala nie była nadzwyczajna, ale co tracił wielkością, nadrabiał jakością. Wybór gier był dość szeroki, a szczególną atrakcją były gry z archiwum bibliotecznego, które były tam sprzedawane. Przejrzałem uważnie ich zbiór i ku mojej uciesze zobaczyłem tę bestię – Twilight Imperium. Pudełko oczarowało mnie swoją oprawą graficzną, krzyczącą dumnie “Sci–Fi lat 80.”. Po przeczytaniu ogólnego opisu z tyłu pudełka, gra tym bardziej mnie zaintrygowała. Już wiedziałem, nad jaką instrukcją będę ślęczał przez parę następnych dni i czym będę męczył moich znajomych w spokojne, jesienne wieczory.
Jednak nie obyło się bez chwili grozy. Gdy tylko wyszliśmy z targów, usłyszeliśmy nagły trzask. Chwilę później już wiedzieliśmy, czym był wywołany. Nad nami zerwała się dość spora gałąź i spadła na mnie, radośnie niosącego tę grę. Całe szczęście nic z tego nie wynikło. Zarówno ja, jak i planszówka wyszliśmy z tego cało. Jednak samo zajście stało się źródłem żartu o “klątwie” świeżo zakupionej gry. Pozostało tylko pytanie, czy ten zakazany owoc skrywał treść godną igrania z losem?
Twilight Imperium – kosmiczny wyścig szczurów
Jak pudełko może sugerować, w przypadku tej gry wydawnictwa Fantasy Flight Games mamy do czynienia z tematyką kosmosu, zawziętej dyplomacji i rozległej ekspansji galaktycznej. Twilight Imperium to typowa gra wojenno–strategiczna, opierająca się na stałym konflikcie interesów graczy. Może być rozgrywana w gronie 3 – 6 osób, w przewidywanym czasie 4 – 8 godzin. Do tego czasu trzeba jednak doliczyć około 30 minut na wstępne wytłumaczenie zasad, gdyż łatwo mogą one przytłoczyć w trakcie gry.
Christian T. Petersen stworzył naprawdę solidny system rozgrywki. Mimo wstępnej złożoności zasad sam cykl gry jest prosty w obsłudze i dobrze opisany. Już po paru turach nikt nie powinien mieć z nim problemu. Gracze startują w narożnikach planszy ułożonej z heksów i po kolei wykonują po jednym ruchu z trzech dostępnych typów akcji – taktycznej, transferu bądź strategii. W dużym skrócie akcja taktyczna to standardowa forma zagrania, służąca do ruchu między heksami i podboju planet. Akcja transferu służy do reorganizacji i przemieszczania statków na większą skalę, natomiast akcja strategiczna jest ograniczona jednym z 8 paneli strategii, wybranym na początku cyklu gry. Charakteryzuje on, jaką rozbudowaną akcję możemy wykonać, między handlem, dyplomacją, polityką, rozwojem nauki czy działaniami wojennymi. Mówiąc krótko – jest z czego wybierać.
To ja jestem senatem
Największym determinantem strategii poszczególnych frakcji jest ukryty cel, który gracze otrzymują na start rozgrywki. Może się tyczyć kontroli nad określoną liczbą planet, odpowiednią wielkością floty czy też kontrolą Mecatola Rex, znajdującego się w centrum planszy. Ten ostatni jest z reguły największym problemem w zachowaniu dobrych relacji z sąsiadami. Każdy chce kawałek tego Rexowego ciasta. Jednak utrzymanie go pod kontrolą to niełatwe zadanie…
Dlaczego jest on tak ważny? Nie dość, że kontrola Mecatola Rex jest ukrytym celem, to dodatkowo jest on również najbardziej wpływową planetą w całej galaktyce. Jest on kluczowy w grze politycznej, stale toczącej się w tle. Jego użyteczność przejawia się najjaśniej w trakcie obrad Senatu Galaktycznego. Wtedy to gracze decydują nad nowymi ustawami, które mogą obowiązywać wszystkich przywódców do końca gry. O jakiego typu ustawach mowa? Dla przykładu załóżmy, że jakiś kolega czuje się zbyt pewnie na Mecatolu i gromadzi tam całą flotę. Gra pozwala szybko sprowadzić go na ziemię, wykorzystując ustawę pacyfikującą, niszczącą wszystkie statki na tej planecie. Jednak przez wpływy tej planety przegłosowanie agresora jest nie lada wyzwaniem. Trzeba przyznać, gra polityczna w Twilight Imperium jest zawiła, ale potrafi prowadzić do naprawdę ciekawych i zabawnych sytuacji.
Galaktyka w pudełku
Twilight Imperium jest naprawdę obszerne. Serio. Niewprawione oko, które zobaczyłoby ilość figurek, żetonów i innych komponentów pewnie szybko by się zniechęciło. Każdy z uczestników w trakcie gry będzie operował zestawem 24 własnych technologii, całą chmarą małych pionków statków i stateczków o różnych zdolnościach i ręką rozdaną z ponad 100 kart akcji, które mogą zarówno uratować, jak i zniszczyć komuś rozgrywkę. Nie można także pominąć 60 kart ustaw, rozpatrywanych w trakcie obrad Senatu Galaktycznego – no po prostu kosmos. Jednak ta złożoność skrywa naprawdę ciekawą rozgrywkę na długie, przepełnione emocjami spotkania.
Twilight Imperium – syndrom jeszcze jednej planety
Gdy tylko zobaczyłem tę grę, od razu wiedziałem, że ją pokocham. Jest ciekawym połączeniem strategii i dobrego planowania z nutką chaosu i polityki niszczącej przyjaźnie. Jedyne czego mi brakuje w wersji podstawowej to system sojuszy, który karałby za ich niedotrzymywanie i pozwalał na większy ruch w układach sojusznika (większy niż z pomocą dyplomaty). Wiem jednak, że jest to poprawione w czwartej edycji gry, której nie miałem jeszcze okazji ograć. Gra ma również skłonność do popadania w statyczność, gdy jej uczestnicy grają zbyt zachowawczo. Mimo tego w pełni polecam ją wypróbować, jeśli gdzieś ją wypatrzycie i macie dużo wolnego czasu. Tylko od razu zaznaczam, nie biorę odpowiedzialności za poniesione straty w znajomych.