Wolność. Nic nie jest ważniejsze od niej.
Sformułowanie to niejednokrotnie pojawia się w grze Road 96. Dla mnie, osoby urodzonej i wychowanej w wolnej Polsce wizja życia w kraju pozbawionej tej wartości wydaje się niezwykle odległa. Spoglądając jednak na historię całej ludzkości oraz to, co dzieje się obecnie za naszymi wschodnimi granicami można zauważyć, że wolność faktycznie jest czymś najważniejszym, czymś, dlaczego ludzie są w stanie poświęcić nawet własne życie. W Road 96 twórcy pozwalają nam się wcielić się w anonimowych nastolatków, którzy porzucając dotychczasowe życie, próbują za wszelką cenę dotrzeć do granicy własnego państwa w poszukiwaniu upragnionej wolności.
Czerwiec 1996 roku. Za kilka tygodni w Petrii mają się odbyć wybory.
To w nich obywatele w demokratyczny sposób zdecydują o przyszłości swojego kraju. Głównym faworytem do wygrania jest Tarak. Obecnie sprawujące władzę lider jest charyzmatycznym przywódcą, który od dziesięciu lat silną ręką rządzi całym krajem. Jego rządy upływają pod znakiem walki z organizacją terrorystyczną o nazwie Czarna Brygada. Odpowiedzialna jest ona za zamach, który ponad dziesięć lat temu pozbawił życia wielu mieszkańców Petrii. Było to kluczowe wydarzenie w najnowszej historii tego kraju. Obywatele chcący ukarania winnych postanowili poprzeć silnego i bezwzględnego lidera, jakim jawił się Tarak. Pod jego rządami kraj być może nie rozwija się najlepiej, jednak mimo tego nadal posiada ogromne poparcie wśród społeczeństwa i jest liderem sondaży przedwyborczych. Jego głównej przeciwniczce senator Florres nie daje się żadnych szans na zwycięstwo.
Tak jak już wcześniej wspomniałem, w grze francuskiego studia Digixart wcielamy się w postacie anonimowych nastolatków. Nie mamy możliwości bliższego ich poznania, ich przeszłości, bądź osobowości. Najważniejsza jest tutaj droga, którą mamy pokonać. Droga ku wolności.
W trakcie przygody będziemy musieli podjąć wiele decyzji, przeprowadzić mnóstwo rozmów i uniknąć sporej ilości niebezpieczeństw. Podczas swojej podróży poznamy wiele interesujących postaci. Siódemka spośród nich jest najważniejsza. Ma ona bowiem do odegrania ważną rolę w wydarzeniach mających się wkrótce wydarzyć w Petrii. Z czasem odkryjemy jakie motywy kierują każdym z tych bohaterów oraz dlaczego ich losy są ze sobą tak mocno związane.
W trakcie rozgrywki w Road 96 będziemy musieli podjąć całe mnóstwo decyzji.
Praktycznie każda wykonywana czynność wiąże się z dokonaniem jakiegoś wyboru. Czy warto kupić jedzenie, umożliwiające przeżycie naszej postaci kolejnych kilku dni czy może lepiej jest wydać te pieniądze na autobus jadący w kierunku granicy? Czy jest sens pomagać w ucieczce przed policją, niedawno poznanej dziewczynie ryzykując zatrzymaniem nas samych? Takich wyborów w Road 96 gracz musi dokonać całe mnóstwo. Przez całą rozgrywkę czułem na sobie ciężar moich wcześniejszych decyzji. Mają one tym większe znaczenie, że często w zależności od nich nasza podróż może zakończyć się przedwcześnie. Sterowana przez nas postać może nie tylko nigdy nie uciec z Petrii, ale może nie dotrzeć nawet do jej granicy.
Po ukończeniu gry miałem nieodparte wrażenie, że gdybym chciał, to mógłbym doprowadzić do zupełnie innego zakończenia całej historii. Jednak nie wyobrażam sobie tego zrobić. Wiele decyzji, które podjąłem, wynikały z moich osobistych przekonań i czułbym się z pewnością niekomfortowo, podejmując je inaczej tylko po to, aby sprawdzić inne zakończenie gry. To była moja Droga 96. Osobista, z moimi decyzjami. Każda sięgająca po ten tytuł osoba ma możliwość przeżycia swojej indywidualnej historii i podjęcia własnych wyborów, które zdecydują o przyszłości tego kraju.
Od strony rozgrywki Road 96 niczym nie zaskakuje.
Według mnie warto docenić przede wszystkim kilkadziesiąt lokacji, w których rozgrywa się cała historia. Są to głównie małe stacje benzynowe, przydrożne motele lub niewielkie przystanki, jednak prawie każda z nich posiada jakąś historię. W lokacjach tych znajdziemy poukrywane pieniądze, jedzenie i inne przedmioty umożliwiające nam dalszą podróż. Napotkamy w nich też postacie, dzięki którym dowiemy się więcej o sytuacji panującej w kraju. Z czasem dostaniemy dostęp do kilku ułatwień. Umiejętność hakowania pozwala graczowi otwierać wcześniej zamknięte zamki, a Przepustka rządowa zapewnia dostęp do dotychczas niedostępnych interakcji. Szkoda tylko, że w grze nie został położony większy nacisk na przedstawienie trudności tego rodzaju podróży. Podczas drogi znajdujemy mnóstwo okazji, pozwalających odnowić energię naszej postaci co powoduje, że przegrać tutaj jest naprawdę ciężko.
W Road 96 miałem okazję ogrywać na konsolach obecnej i zeszłej generacji. O ile rozgrywka na Xbox Series X niczym mnie nie zaskoczyła, o tyle muszę pochwalić to, w jaki sposób gra ta działała na mojej starej konsoli One S. Rozgrywka była płynna i niczym nie pozwala odczuć wielu lat, jakie minęły od wypuszczenia tego sprzętu. Tym, co niezwykle urzekło mnie podczas zabawy z tym tytułem to jego oprawa muzyczna. Utwory lecące w tle połączone z narracją budują unikalny klimat tego tytułu, który jest jego największą wartością.
Road 96 nie jest grą dla osób nienależących do fanów tego rodzaju rozrywki. Może ona ich odrzucić brakiem rozbudowanych mechanik, rozciągniętymi dialogami i niewielką ilością akcji. Jednak dla osób szukających spokojnej przygodówki gwarantującej ciekawe postacie, interesującą historię i niepowtarzalny klimat będzie to tytuł idealny. Spędziłem z nim około dziesięć godzin, których z pewnością nie mogę uważać za zmarnowane.