Kilka dni temu Microsoft przedstawił swoje plany na końcówkę obecnej i początek przyszłej generacji konsol. Na Xbox Games Showcase zobaczyliśmy wiele ciekawych produkcji od wewnętrznych studiów MS’u. Nowe tytuły rozwiały jakiekolwiek wątpliwości. Microsoft nie chce konkurować z SONY! Zamiast tego forsuje swoją wizję gier.
A wszystko zaczęło się od Sea of Thieves
SoT jest jednym z najlepszych tytułów MS w tej generacji. Oryginalny pomysł, oryginalne mechaniki i przepiękna oprawa. Samej gry z pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać. Po początkowych problemach z zawartością SoT wyrósł na prawdziwy majstersztyk. Stałe wsparcie od Rare zapewniło życie produkcji przez ostatnie lata i nic nie wskazuje, żeby miało się coś zmienić.
Wizja Rare jest aktualnie czymś, co definiuje gry ekskluzywne Microsoftu. Są to swego rodzaju białe kartki, które gracz wypełnia sam, danymi mu narzędziami. Gry te opierają się na trybach wieloosobowych. W takim Sea of Thieves znaleziono złoty środek. Z jednej strony możemy wejść do gry ze znajomymi, rozmawiać o swoich sprawach- rodzinie, pracy, czy filmie oglądanym dzień wcześniej. Gra będzie przy tym jako tło, na którym nie trzeba się specjalnie skupiać. Z drugiej strony dzięki silnie zarysowanemu klimatowi i zaimplementowanym mechanikom drużyna może się w pełni wczuć w rozgrywkę i wręcz roleplayować życie piratów. Mało którym produkcjom udało się stworzyć coś tak wszechstronnego.
Widać, że produkcje MS’u mają być dla wszystkich i to bez większych kompromisów. Rare udowodniło, że można zrobić grę dla szerokiego spektrum graczy, nie robiąc przy tym wydmuszki.
Po Xbox Games Showcase widać, że ekipa Phila Spencera zachłysnęła się tym podejściem do gier
Owocem tego jest Grounded, które kilka dni temu dostaliśmy w ramach wczesnego dostępu. Okazuje się, że jest to kolejna genialna gra. Grounded to kooperacyjna gra survivalowa, w której gracze lądują w przydomowym ogródku. Problem w tym, że są wielkości mrówki, a z tej perspektywy ogród to śmiertelnie niebezpieczna dżungla. Z krwiożerczymi pająkami, konikami polnymi, larwami i innymi owadami, na które człowiek z klasycznymi rozmiarami nie zwraca nawet uwagi. Za dzieło odpowiedzialne jest legendarne Obsidian Entertainment.
Grounded ma wiele cech wspólnych z Sea of Thieves. To też jest taka biała kartka. Ponownie nie ma tutaj żadnej linii fabularnej, w której okół kręciłaby się rozgrywka. Twórcy oddają nam platformę – Grunt, na którym możemy się spotkać z kumplami i zaangażować w wykreowany świat lub potraktować go jako coś, co zajmuje nam tylko ręce podczas rozmowy. No i to jest świetne rozwiązanie. W końcu zaczęliśmy dostawać takie gry od dużych producentów i są takie, ponieważ ktoś tak je zaprojektował, a nie dlatego, że jakiś indyk został źle obliczony i ludzie za niego odpowiedzialni nie mają za co dalej go prowadzić. Statystki jasno pokazują, że takie gry były po prostu potrzebne.
Oba wspomniane tytuły są w czołówce popularności na serwisach streamingowych i na liście sprzedaży na Steamie, co przy okazji jasno daje do zrozumienia, że Gamepass to nie wszystko i fakt, że gry są w ramach abonamentu nie sprawia, że działają na takich zasadach i są traktowane jak gry F2P. Okazuje się, że gracze są skłonni kupić grę na platformie, której używają na co dzień, nawet jeśli ta sama gra jest w ramach abonamentu obok setki innych gier i to za niższą cenę.
Microsoft zmienia nam branżę i to na lepsze
W dodatku wytrąca z ręki broń rynkowym przeciwnikom i wypisuje się z wojny konsol, zbaczając na swoje własne tory. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której za kilka lat Xbox jest podstawową domową platformą do rozrywki, a takie PlayStation to jedynie fanaberia hardcorowych graczy. Wszystko dzięki agresywnej polityce dostępności. MS ostatnio wpycha się graczom drzwiami i oknami. Wychodzi naprzeciw w każdym segmencie na rynku:
Masz już konsolę? Nie musisz kupować gier, łap Games with gold i Gamepassa. Chcesz konsolę? Zobacz, jaka jest tania. Być może niedługo sam sprzęt będzie w ramach rocznego abonamentu. Nie chcesz konsoli, bo masz PC? Łap Gamepassa na komputery osobiste. Nie interesuje cię żaden sprzęt? Mamy też Xcloud! W dodatku wszystkie gry są międzygeneracyjne, podobnie jak sprzęt peryferyjny.
Co będzie następne?
Xbox wbudowany w telewizor? Dedykowana aplikacja Xcloud we wszystkich telewizorach? Microsoft może zapewnić gamingową podstawę, która w zupełności wystarczy przeciętnemu casualowi. Żaden exclusive sony nic na to nie poradzi. Bo, mimo że teraz taka polityka świetnie się sprawdza i praktycznie każda gra „niebieskich” to systemseller, to kilka lat konsekwentnej polityki MS’u może odwrócić trendy. Wszystko dzięki dostępności. W taką politykę wpisują się właśnie aktualne gry Xbox Games Studios.
Mam wrażenie, że gry od początku tworzone pod skrzydłami Xboxa obierają nawet podobny kierunek graficzny. Everwild, Sea of Thieves, Grounded, State of Decay, Bleeding edge. Co łączy te gry oprócz ekskluzywności na platformy Microsoftu?
- Mają podobną stylistykę i zupełnie nie celują w fotorealizm.
- Są bardziej uniwersalne. Trochę jak współczesne animacje Pixara, dzięki czemu wolniej się starzeją, co jest niewątpliwym atutem gier usług, przewidzianych na lata.
- Przyciągają wzrok młodych i tych starszych graczy. Są lekko karykaturalne i zapadają w pamięć.
Zupełnie jakby artyści forsowali pewien styl, który za jakiś czas wejdzie nam w świadomość i kojarzyć się będzie tylko z Xboxem. Może po to, żeby można było na pierwszy rzut oka, po jednej klatce określić, że patrzymy na grę Xbox Games Studios?
Obrany kierunek graficzny to też nie jest furtka dla przeciętnej oprawy. Twórcy potrafią zawsze zaimplementować coś, co będzie zapierało dech w piersiach. Jakiś element który przywołamy w każdej rozmowie o grze. W SoT były to rzecz jasna fale. Najpiękniej oddany zbiornik wodny w historii gier! Przy okazji to podstawowa mechanika gry. Nie ma wątpliwości, że ten element przejdzie do historii. W Grounded może nie jest tak spektakularnie, ale na wyróżnienie zasługuje genialna fizyka obiektów i oświetlenie. Podpalenie pochodni w ciemnej norze robi wrażenie. To jak promienie rozchodzą się po nierównych powierzchniach rozgrzebanej gleby lub wąskich kamiennych przesmyków robi wrażenie i nie odstaje od konkurencji na dowolnej platformie.
Oczywiście to nie dotyczy wszystkich produkcji
Można jednak dostrzec jakiś wzór w tym wszystkim. Przeważnie z nowym stylem nie idą stare, sztandarowe serie jak Halo, czy Gears of War, oraz kontynuacje wcześniejszych gier multiplatformowych jak Hellblade. Daje to przy okazji poczucie większej wszechstronności w ofercie exów.
Co zatem z filmowym doświadczeniem w grach? Fotorealistycznymi, dorosłymi opowieściami poruszającymi serca i prowokującymi dyskusje w mediach? Myślę, że na razie nie ma na nie miejsca w wizji platformy. Po pierwsze za duże koszty w stosunku do zarobków przy założeniu, że wszystkie autorskie gry będą trafiać do abonamentu. Po drugie, w obecnej sytuacji każda tego typu gra porównywana byłaby do Sony, a cały artykuł opiera się o tezę, że MS szuka nowych dróg. Każde tego typu porównanie do PlayStation wciągałoby Xboxa z powrotem do tego samego worka. Po trzecie Sony na markę swoich exclusive’ów pracowało latami. Projekty są już tak skomplikowane, że podjęcie próby dorównania do aktualnej jakości prawie na pewno skończyłoby się potknięciem, nawet takiego hegemona, jakim jest Microsoft.
Możliwe, więc, że na naszych oczach Microsoft w końcu zaczyna iść po swoje?
Z moich obserwacji wynika, że tak. Możliwe jednak, że jest to myślenie życzeniowe. Czas pokaże, w którą stronę to wszystko pójdzie. Ja jednak jestem, póki co, zauroczony nową polityką giganta. Dawno nie było tak prokonsumenckiego podejścia w branży growej.