Cyberkruki

Strumień myśli o popkulturze

Hardware Publicystyka

PocketStation – zapomniane peryferium do PSXa

Historia konsol stacjonarnych skrywa mnóstwo innowacyjnych pomysłów, które okazały się klapą. Już od pierwszych generacji mieliśmy do czynienia z różnymi karkołomnymi pomysłami gigantów branży, które miały zrewolucjonizować elektroniczną rozrywkę. Oczywiście prym w takich rozwiązaniach wiodło Nintendo. Bazooka którą mogliśmy zagrać w Duck Hunt, czy Virtual Boy to zaledwie ułamek najdziwniejszych tworów wielkiego N. Sony jednak też miewało dziwne pomysły. Jednym z nich było właśnie PocketStation – mieszcząca się w kieszeni konsolka, mająca w zamyśle twórców rozszerzać doświadczenie płynące z tytułów na Playstation 1.

Zdjęcia: Patka Szczurowska

Co to jest PocketStation?

PocketStation to małe urządzenie mieszczące w sobie równie skromne podzespoły. Gdyby GameBoy i Tamagotchi miały dziecko, prawdopodobnie właśnie tak by ono wyglądało. Sercem zabawki jest 32-bitowy procesor ARM7T, popularna architektura  wykorzystywana w systemach wbudowanych oraz tych o niskim poborze mocy. Emocje budzić może także monochromatyczny ekran LCD o powodującej zawrót głowy rozdzielczości 32×32.

Zdjęcia: Patka Szczurowska

Skoro wiemy już, że mamy do czynienia z nie lada bestią, przyjrzyjmy się konceptowi PocketStation. Przedni panel, na którym umiejscowiono 5 przycisków do sterowania konsolką, skrywa w sobie port umożliwiający podłączenie kieszonsolki do swojego większego brata. Pocketa wpinaliśmy w jeden ze slotów na kartę pamięci PSXa lub PS2. Na płytach z grami kompatybilnymi z Pocketem zainstalowane były odpowiednie pliki, które po podpięciu peryferium przenoszone były na jego pamięć. Urządzenie dodatkowo wyposażono w port podczerwieni, umożliwiający np. przesył save’ów.

W co mogliśmy zagrać na PocketStation?

Jeśli widząc PocketStation na ekranie swoich monitorów zachodzicie w głowę, jakim cudem nie słyszeliście wcześniej o tym maleństwie – bez obaw. Wasza pamięć prawdopodobnie nie szwankuje, gdyż PocketStation nigdy nie było dostępne w Europie. Peryferium swoją premierę miało wyłącznie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Z tego powodu biblioteka gier-aplikacji na kieszonsolkę ogranicza się głównie do Japońskich bestsellerów. Na próżno szukać tu tytułów, które podbiły serca zachodnich odbiorców, takich jak Silent Hill, Twisted Metal, czy Tony Hawk Pro Skater. Co więcej, peryferium wyszło dopiero w styczniu 1999 roku. PSX miało już wtedy ponad 4 lata, a na horyzoncie powoli malowała się nowa generacja konsol. Z tego względu, tytuły oferujące wsparcie dla akcesorium obejmują mały ułamek całej biblioteki pierwszego Playa.

Zdjęcia: Patka Szczurowska

Dobra, ale bez większego rozwodzenia się – jakie były najgłośniejsze tytuły, wpierające akcesorium? Zdecydowanie największą marką w kraju, gdzie Sony zdecydowało się wypuścić swe upośledzone Tamagotchi, było Final Fantasy VIII. Po zainstalowaniu plików dołączanych na płycie z grą na urządzeniu, mogliśmy cieszyć się niesamowitym Chocobo World… Jeśli chcielibyście kiedyś posmakować gameplayu tegoż cudactwa, to gra trafiła także do wersji Final Fantasy na PC z 2013 roku i grywalna jest tam z poziomu launchera. Uwaga – tytuł został usunięty ze zremasterowanej wersji Final Fantasy.

Sama gra polegała na…

…odnalezieniu MiniMoga, jednego z summonów w grze. Upchnięto tam jakimś cudem system eksploracji świata gry, choć opisuje to trochę na wyrost. Był to bowiem zwyczajny ekran wyboru, na którym mogliśmy zdecydować czy kierowany przez nas stworek powinien udać się na północ, czy na południe. Oprócz “zwiedzania” świata umieszczono tu bardzo prymitywny system walki, a nawet trochę RPGowych naleciałości takich jak losowe eventy. Pozwalały nam one trafić lepszą broń, lub otrzymać przedmiot do właściwej – czyli stacjonarnej – części gry. Mogliśmy także uzyskać drobny upgrade statystyk naszego bohatera.

Zdjęcia: Patka Szczurowska

Gameplay jest niesamowicie prymitywny i obnaża największą słabość PocketStation – urządzenie było zwyczajnie za słabe, aby projektować na nie przyjemne gry. W 1999 roku nabyć można było Gameboy Color, który był w porównaniu z rozwiązaniem Playstation znacznie potężniejszym sprzętem i pozwalał zagrać w świeże – jak na tamte czasy – tytuły.

Oprócz Final Fantasy, wsparcie dla peryferium oferowały tytuły takie jak:

  • Crash Bandicoot 3: Warped
  • Legend of Mana
  • Jojo’s Bizzare Adventure
  • Spyro the Dragon
  • Spyro 2: Gateway to Glimmer
  • Street Fighter Alpha 3

Pełną listę tytułów znaleźć możecie na fanowskich serwisach poświęconych PSX, oraz Wikipedii. Jak już wspominałem, ich liczba nie zachwycała – a wiele tytułów wspierających urządzenie posiadało właściwe pliki na płycie jedynie w japońskiej wersji.

Czy PocketStation miało być przenośną konsolą?

Jak już wspominałem, moc obliczeniowa peryferium nie pozwalała na stworzenie rozbudowanych, kompleksowych gier mogących służyć za przenośną alternatywę dla swoich stacjonarnych odpowiedników. Czy PocketStation miało jednak inne funkcje, które mogły w jakiś sposób usprawiedliwić potrzebę zakupu urządzenia?

Zdjęcia: Patka Szczurowska

Przede wszystkim, oprócz odtwarzania gier, PocketStation pełniło funkcję pełnoprawnej karty pamięci. Komputerek wyposażony był także w podczerwień, dzięki czemu mogliśmy transferować dane między urządzeniami. Możliwość wygodnego przenoszenia zapisów między konsolami, w połączeniu z rozszerzoną funkcjonalnością urządzenia, mogła wydawać się całkiem atrakcyjna.

Oprócz pełnienia funkcji karty pamięci, konsolka posiadała kalendarz, zegar, a nawet wbudowaną funkcję alarmu! Ba, mogliśmy na niej wykonywać obliczenia dzięki prymitywnemu kalkulatorowi.

Pocketstation to zapomniany kawałek elektronicznej historii marki Sony. Nie okazał  się spektakularnym sukcesem – kieszonsolka nie doczekała się nawet ogólnoświatowego wydania. Warto jednak czasami przyjrzeć się takim urządzeniom, aby docenić skok technologiczny, jaki dokonał się w branży gier. W 8. generacji konsol mieliśmy już przecież PS Vitę, która pomimo faktu bycia finansową klapą, oferowała możliwość przenośnego grania w tytuły z PS4. Posiadała również własną, autonomiczną bibliotekę tytułów, które w przeciwieństwie do minigierek instalowanych przed laty na PocketStation, przynosiły graczom dużo frajdy. O tym jednak kiedy indziej…